Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
inteligencjęczylepszezdrowienastarośćalbo
przedłużyłybymużycie?
–Nadalnierozumiem,cochcepannamwtensposób
zasugerować–odpowiedziałazlekkimzniecierpliwieniem
Helen.
–Tylejużpaństwopoświęcili,abymiećdziecko.Czy
wtakiejsytuacjiowoctychstarańiwysiłkówniepowinien
byćjaknajlepszy?
–Comożebyćlepszegoniżzdrowedziecko?
DoktorBensonprzeniósłwzrokzGreganaHelen
izpowrotem,poczymrzuciłtylkojednosłowo,które
odbiłosiępatetycznymechemodściangabinetu:
–Możliwości.
OszołomionaHelenwciążnienadążałazatokiemmyśli
doktora.
–Możliwości,jakichniemażadneinnedzieckonatym
świecie.Inigdyniebędziemiało.Ponieważjegoszczęście
ijegosukcesniezależałybyodtego,jakiespołeczne
itowarzyskiekoneksjemająrodzice,aniodtego,czy
ruletkagenetycznapozwolimuzostaćkrólowąpiękności.
Waszedzieckobowiembędziejużmiałotowszystko
wsobieibędziezdolneprzyćmićresztę.
Czytomabyćjakiśżart?Przecieżonachcetylkozajść
wciążę,inicwięcej.Ustalilitowminionychmiesiącach.
DoktorBensonzsunąłstopyisiępochylił.Niewiadomo
skądwyczarowałniedużegopilota,nacisnąłnanimkilka
guzikówipochwiliprzeciwległaścianazamieniłasię
wogromnyekran,zktóregopromiennieuśmiechałasię
nadnaturalnejwielkościdziecięcabuzia.
–Pozwólcie,żecośwampokażę.Cośabsolutnie
nadzwyczajnego.
Przyakompaniamenciekoncertufortepianowego–Helen
miaławrażenie,żetoMozart–gromadkadzieci
harcowałapołące.Zbliżeniarozradowanychdziecięcych
twarzyuderzaływczułypunkt.
„Teobrazyimuzykachwytająmniezaserce,ściskają
migardło”–pomyślałaHelen.Jejgłowabyławobecnich
bezsilna.Zwłaszczażedofilmikuwybranonajśliczniejsze