Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żebychciałrozebraćiżebymógłubrać…Andrzejchybaspełniałtewarunki.Byłniższyodemnie,miałokołostu
osiemdziesięciucentymetrówwzrostu.Niebyłjeszczegruby,alejużniebyłszczupłynadpaskiemspodni
zaczynałmuzwisaćbrzuszek.Ciemnewłosy,dobrzepodcięte,trochęmaskowałypojawiającesięzakola,ale
widaćbyło,żejużwkrótceprzegrajązczołempotyczkęomiejscenagłowie.Twarzmiał…hm…poczciwą
tochybanajlepszeokreśleniejegofizjonomii.Jakiejkobieciemógłsiępodobać?Wedługmnie,takiejjak
onprzeciętnej.
Jadzieliłemkobietynadwiekategorie:ładneigłupielubmądreibrzydkie.Rzadkokiedycechytedałosię
ustawićwinnejkombinacji.Chybażebrzydkieigłupietotak!Dotychczasspotkałemjednąkobietę,którabyła
wyjątkiemBetty!Przeciętnekobietynigdymnienieinteresowały.
Rozwódkaczypannazdzieckiem?zapytałem.
Wdowa.Mążumarłzarazpoślubie.Niechceotymwić,więcniepytam.
Lepszawdowaniżpannazdzieckiemlubrozwódka.Tejpierwszejniktniechciał,aoddrugiejmążuciekł,
bomiałjejdosyć,pomyślałem.
Musiszpoznać,zabieramciędziśnaimprezę.Będzietrochęludzi.Mamywolnąchatę,bomałypojechał
nakolonie,wrócizamiesiąc.
Niewypadaprzychodzićbezzaproszeniazawahałemsię.
Niewygłupiajsię,jacięzapraszam!Oprócztegomusiszmnieobronić.Kiedyzobaczymniewtakimstanie,
tomisięoberwiepowiedziałcałkiempoważnie.
BiednyAndrzej,wpadłjakśliwkawkompot.Stara,zbachoremidotegojędza!Zdrugiejstrony,lepiejtam
iść,niżsiedziećsamemuwdomunielubiępićwsamotności.
Dobrze,alemuszękupićkwiatyiflaszpowiedziałem.
Nieminęłopółgodziny,astaliśmyjużpoddrzwiamiukochanejAndrzeja.Obajbyliśmynieźlewstawieni.
Wjednejręcetrzymałembukietróż,wdrugiejbutelsmirnoffa.
Tobabskomożeimniezaatakować,pomyślałem,kiedyAndrzejnacisnąłdzwonek.
Pochwilidrzwisięotworzyły.Iwtedyzobaczyłem.Niewiem,ktoprzeżyłwiększyszok,onaczyja?Przez
momentwydawałomisię,żeopróczzaskoczenia,zauważyłemwjejoczachstrach.Ba,więcej!Przerażenie!
Pochwiliudałojejsięopanować.Jachybarównieżmusiałemmiećgłupiąminę.Dziwne,żeAndrzejnicnie
zauważył.
Kochanie,wyobraźsobie,żespotkałemnaGrodzkiejkumplazliceum.Niewidzieliśmysiędwadzieścialat.
Zaprosiłemgonadzisiejsząimprezę.Mamnadzieję,żesięniegniewasz?Trochęwypiliśmy,aleobiecuję,żedziś
jużnicwięcejniebędępił.
Miłomipanapoznaćusłyszałemzdziwiony.Dalejstałemjaksłupsoli.Proszęwejśćdośrodka.
Zapraszam.Uśmiechającsię,zapytała:Tekwiatytochybadlamnie?
Trochęzmieszany,wręczyłemjejbukietróż.
Zmieniłasię.Bardzosięzmieniła.Zawszewiedziałem,żemożnazniejzrobićładnąkobietę,alenie
przypuszczałem,żetakładną!Zdobrzeudawanąswobodąwstawiłakwiatydowazonuiprzedstawiłamnie
pozostałymgościom.
ToszkolnykolegaAndrzeja.Przyszlitutajsiędoprawić.Przepraszam,nieusłyszałam,jakpanunaimię?
Niewychodziłazeswojejroli.Dobrazniejaktorka.Ktobypomyślał?Chybaowielurzeczachniemówiła
Andrzejowi.
RobertOrłowskiprzedstawiłemsię.Obiecuję,żebardziejjużsięnieurżnę,Andrzejchybateżnie,
bobardzosiępaniboi.Takjakijadodałemzuśmiechem.
Todobrze,żesięmnieboicie,maciepodstawyodpowiedziałarównieżsięuśmiechając.Karawasnie
ominie.
Podeszładoinnychgości.Skądtoopanowanie?Pamiętałemjakonieśmiałą,cichądziewczynę,atuzastaję
wyrafinowanąlwicęsalonową.Wiedziała,żeobserwuję,alezjejstronyniezauważyłemżadnego
zainteresowaniamojąosobą.
Wyglądałanaprawdęślicznie.Byłaubranawobcisłą,mocnowydekoltowanączarnąbluzkęiładnączarno-
białąspódniczkętużnadkolana.Czarnebutynawysokichobcasachpodkreślałycudownąlinięjejnóg.Wuszach
inarękachmiałazałożonesrebrnekoła,którepobrzękiwałykuszącoprzykażdymruchu.Ależwyzgrabniała!
Przedtemraczejniemalowałasię,terazmiałamocnymakijaż,któryuwydatniałjejoczyiusta.Bujne,długie
zaramiona,brązowewłosy,ułożonewmodnąfryzurę,okalałyjejładnątwarz.Gdziesiępodziałyokulary?Nie
byłaklasycznąpięknością,alemiaławsobiecoś,copowodowało,żefacet,patrzącnanią,nabierałochoty,aby
zaciągnąćdołóżka(możeniekażdy,alejanapewno!).Ocholera!Onanosipończochy!Zauważywszyto,
poczułemnagłepodniecenie.Gdzieonataksięwyrobiła?!Zdecydowanie,naksięgowątoonaniewyglądała.Bez
wątpieniabyłanajładniejsząkobiewtymtowarzystwie.Rozejrzałemsiępopokoju.
OBoże,alepotwory!Jedna,zwygląduprzypominacajaszczurkę,podeszładomnie.
Podobnojestpanlekarzem?KiedypanwróciłzeStanów?JateżbyłamwChicagoprawietrzylata.Apan?
Całyczastammieszkam,aleniewChicago,leczwBostonie.Przyjechałemtutylkonaurlop.Chybażecoś
sięzmieniwmoimżyciu.Powiedziałemwystarczającogłośno,żebyOnatousłyszała,bowłaśnieprzechodziła