Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jeszczeładująnamteprezenty,cochwilęwypadamicoś
zrąk,wreszciekoniecobdarowaniiubraniwmundury
schodzimynaparter.Ustawiająnaspodścianą,liczą
iprzydzielajądopokoi.Trafiamdodziewięcioosobowej
saliizajmujęostatniewolnełóżkozwanepowojskowemu
wozem5;będęspałprzydrzwiach.Siedzimywdziewięciu
chłopaparęminutwmilczeniunaswoichwozach.Ciszę
przerywakapralBagiński,którypojawiasięwsali.
No,koty6!JestemkapralBagiński!Będęwaszym
drużynowym,nauczęwasterazścielićwozy.
Bagińskijestniewielestarszyodnas,chłopniskiego
wzrostu,umięśnionykulturysta,majużpołowę
zasadniczejsłużbyzasobą.Bierzeprześcieradła,
natościelikoce,zwijajewrulonopracowanym,odwielu
latznanymwojskowymsposobem,kolejnotłumaczynam
każdączynność,kończyimówi:
Takwyglądaprawidłowozaścielonywózdospania,
gdypchnęmałympalcemrulon,masięrozwinąć
dokońca,wtedyjestdobrze.Notodziałać,koty!
Przychodzęzadziesięćminutsprawdzić!
Kapralwychodzi,amywszyscymęczymysię
zścieleniemwozów.Bagińskiprzychodzikilkarazy
izakażdymrazemrozwalanamkoceiprześcieradła.
Ciąglejestźle,chybazadziesiątymrazemwkońcujest
dobrze.Myślęsobie:„NotonadziśBagińskidanam
spokój”,aleskąd.
No,koty,kolejteraznaukładaniewszafkachpada
hasło.Pokazujenam,jakmabyćwszufladzie
inadolnychpółkach,każdymaswojąmetalowąszafkę
obokłóżka.Historiapowtarzasię,podobniejakzwozami,
zanimnauczymysięukładaniawtejcholernejszafie,
wszystkienaszerzeczykilkarazylądująnapodłodze.Jest
jużnoc,gdyzakładamypasiastepiżamyiuczymysię