Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–No,właśnie!Nadziecitokażdysięnabiera.
–Sąmałeibezbronne.Sameniezadbająosiebie–powiedziała
Matyldadosadnie.–Panzatomoże…
–Dlategoprzyszedłemdopani!–powiedziałtriumfująco.
–Panmożezadbaćosiebie–dokończyła.–Ilekilometrówpokonuje
pandziennie?Zapewnesporo.Wtakimraziemampropozycję.Nie
trzebabędzienigdziechodzić.Wystarczysiedziećikasowaćpieniądze.
Wpublicznejtoalecie,przygłównymzejściunaplażę,niemamy
jeszczeszaletowego.Odjutramożepanobjąćtęposadę.
–Słucham?
–Mampowtórzyć?Panazadaniembędziekasowaniepieniędzy.
Podwazłoteodgłowy.Właściwieodinnejczęściciała,alenie
będziemywnikaćwszczegóły.Odczasudoczasuprzetrzepantoaletę
iumywalkępłynemodkażającym.Wieczorempodjedziepracownik
urzęduiodbierzeutarg.Razwtygodniuzostawipanupapiertoaletowy
i…
–Czyśty,kobieto,oszalała?Babciąklozetowąmambyć?–Marek
Trznadelpatrzyłnasołtyskę,jakbypostradałarozum.
–Niebabciąklozetową,aszaletowym.Wydawałomisię,żeszuka
panmożliwościzarobku.Wspominałokalectwieiczwórcedzieci…
–Matyldapowolitraciłacierpliwość.Zpoziomekrobiłasięmało
apetycznabreja,którejniepomożenawetswojskaśmietana.Miała
jąodranaprzygotowanąwlodówce.Specjalniewyszłazdomuprzed
siódmą,abyprzynieśćnabiałodpobliskiegogospodarza.
–Kobieto,mamswójhonor!Jakmożeszoczekiwać,żezostanę
szaletowym?Boże,widzisziniegrzmisz!Jakmógłbymdzieciom
woczyspojrzeć?Corobiichojciec?Toaletypilnuje.Głupiajesteś
ityle.
Odszedłwzburzony,mrucząccośpodnosem.Szedłcałkiem
normalnie,nieutykając.Zezdenerwowaniakompletniezapomniał
okulach.Matyldapatrzyłazaodchodzącymmężczyznąizastanawiała
się,czygoniezawołać.Wzruszyłaramionami.Najwyraźniejnie
potrzebowałkul.Szkoda,żezmarnowałananiegotyleczasu.Mogła
dalejzbieraćpoziomki,apotemzjeśćjeześmietaną.Możejeszcze
zdąży.Chybajednaknie,właśnierozdzwoniłsiętelefon.
s
–Policzymyślimakirównieżtam?–Antośwskazałrękąprzeciwną
stronędrogi.Chodnikciągnąłsięwzdłużpobocza,ananimażroiłosię