Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–wyszeptałchłopcudoucha.–Tojestwyłącznienaszatajemnica.
s
Zojaspojrzałanazegarek.10:55.Odranamiałyurwaniegłowy
zklientami.Byłdziesiątydzieńmiesiąca,czaswypłatyemerytur.
Wielestarszychosóbodwiedzałodzisiajichaptekęizaopatrywałosię
wproduktynakolejnetygodnie.Niektórzyzostawialitutajpołowę
swojejemerytury…Zoiżalbyłopatrzećnastaruszków,dokładnie
oglądającychkażdąwydawanązłotówkę.Rozumiałaich.Samanigdy
niemiaławięcejniżniezbędneminimum.Takie,abynieczućsię
biedakiem,ajednocześnieniepozwalającepójśćkroknaprzód.
–Ula,daszsobieradęprzezpięćminut?Muszęzadzwonić–rzuciła
dokoleżanki.
Tamtapopatrzyłananiąiwzruszyłaramionami.
–Nawetgdybymniedała,toitakwymknieszsięzkomórką
–odparła.
Zojaspuściławzrok.Koleżankamiałarację.Cokolwiekbysię
działo,onaitakpójdziezadzwonić.
Tadeuszodebrałdopieroposiódmymsygnale.Byłzaspany,awjego
głosiepobrzmiewałairytacja.
–Kochanie,wstawaj!–rzuciładosłuchawki,silącsięnaradosny
ton.–Jestjedenasta.Mamnadzieję,żezarazpośniadaniuusiądziesz
dopisania.
–Uhm–mruknąłcośwodpowiedzi,niedokońcaprzytomny.
Wyrwałagoznajgłębszegosnu.
–Pamiętaj,dzisiajpośredniakjestotwartykrócej,tylkodopiętnastej
–dodałazbytszybko.
Toobudziłogocałkowicie.
–Prosiłem,abyśmnieniepopędzała–rzuciłrozzłoszczony.
Nielubiłategotonu.Pożałowała,żewtrąciłaojednozdaniezadużo.
PodtymwzględempoznałaTadeuszadoskonale.Musiałdopewnych
rzeczydojrzećinajlepiejwpaśćwodpowiedninastrój.Wtedydziałał.
Inaczejodkładałzadaniewnieskończoność.Takjaktęwizytę
wpośredniaku.Namawiałagobezskutecznieodkilkutygodni.
–Kochanie,jatylkotak…–zaczęłaprzestraszona.Złość
ukochanegomiałatodosiebie,żepotrafiłatrwaćcałymidniami.–Jak
poczujeszsięnasiłach,topójdziesz.
Usłyszała,żemusięodbiło,apotemczknął.Dawałosobieznać
poprzedniwieczór,spędzonywPrzyjacielskiej.Tadeuszwrócił