Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
stadkocałe,naludziniezważając.
ObławaidziepowiedziałRemiszewskiiwstał.
Nimwsunąłzegarekzapazuchę,spojrzałjeszcze.Wskazówki
ruszyły.
ZewzgórkazbiegałPłotnicki,hamującztrudemwpiachu,
wkońcu,zahaczywszyojakiśkorzeń,rymnąłtużzanimi.Podniósł
sięjednakzaraz,otrzepującbelgijkę,któraprzyupadkuzrąk
muwypadła.
Kozacy!prychnął,iwyplułpiasekzust.Wprostpodnogi
majora.
Terazwszystkobyłoproste.Takzwyczajne,żeRemiszewski
poczułcośnakształtzadowolenia.Jakbywazpociechą,którądaje
myślorzeczachjakieczynimy,porządkującdompoodejściukogoś
bliskiego.
Kazałsformowaćczworoboki,zestrzelcamiwpierwszymszeregu,
kosynieramiztyłu.Tak,bywzgórekmielizasobą.Iczekać,pojawi
sięjazda,czujnie,bezstrzału.Pókiniebędziejasnegorozkazu.
Przywiedlimukasztankę,alespostrzegłtodopiero,gdynaniej
siedział.Kątemokawidząc,jakBudkiewiczwspinasięwstrzemię,
nibychłopiecnastołek,zktóregochcesięgnąćkarmelkanachoince.
Apewniesamjużmadzieci,iwymierzaimsprawiedliwośćlinijką
połapach.Nie,onnie.Onimpokazujegwiazdy,eksperymentyziskrą,
cosamazsiebiestrzela,każeobliczaćpowierzchniębryły,którąjest
ichsypialnypokój.Idługośćpromienia,cowpadatamranoprzez
okno,sięgającobrazkazAniołemStróżem.
Dońcypojawilisięzzapagórka,zlasu,więcszlistępa,ostrożnie,
leczitakzdziwilimajora,któryspodziewałsięraczej,żewyskoczą
odduktu,którymprzyszedłzeswoimi.Najwyraźniejdokładnie
wiedzieli,gdziepowstańcówznajdą.Iodnagłej,alewidocznejzdala
szarżyprzezpolanę,kuwzgórzu,wolelizaskoczenie.Ipewność
efektu.Siedzielizresztąwsiodłachprosto,wyciągającszyje,jakby
ciekawi,czyniezobacząbezładnejbieganiny,amożeiklęczącej
społemgromady,wznoszącejkunimbłagalnieręce.