Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Och,dziękuję!Jużwewczesnymdzieciństwiemiałamcoś
wrodzajuobsesjinapunkcieskrzydlatychstworzeń.Jeślitylkomogę
impomóc,bardzochętniepoświęcętemuczas.Prowadzimytrzy
podobnebadanianaPteropusscapulatus.Rudawkiwykazują
obiecującewynikiwkwestiiodpornościwwalcezpasożytami.
–Odetchnęłam.
Czyabyniezareagowałamzbytentuzjastycznie?Aleczułam,
żepoprostumuszętropićmonarchy–badanianaksiężycówkach
amerykańskichwydawałysiębezcelowe.
–Cóż,posłuchaj,wiem,żetodlaciebieważne,ale…jak
bytopowiedzieć?–Wiedziałam,żealttejkobietynazawszezapisze
sięwmojejpamięci.
Obymiaładlamniepomyślnewieści,błagam!
–Cotakiego?–zapytałam,próbujączapanowaćnadgłosem,żeby
zpodekscytowanianiepodskoczyłosiedemoktaw,boprzecieżbyłam
właściwiepewna,cozachwilęusłyszę.Inneopcjebyływykluczone.
–Chybazdajeszsobiesprawę,żejeśliotrzymaszstanowisko
wMeksyku,naktóreaplikujesz,spędziszwterenie…całelata?
Niektórzyczłonkowienaszegostowarzyszeniamartwiąsię,żetaka
młodaślicznotka…cóż,wpewnymmomenciemożezapragnąćczegoś
więcejniżsamotnegonitwyzamotylami.Toniejestażtakprestiżowe
zajęcie,jakmogłobysięwydawać.Niemaszdziecianimęża,ajanie
zamierzamwtykaćnosawnieswojesprawy,aleczynieuważasz,
żetakiepragnieniamogąsiępojawić?Zwłaszczabiorącpoduwagę
twójwiek.
Próbowałamoddychać,alezapomniałam,jaktosięrobi.Ciemność
podpełzławpolemojegowidzenia.SłyszałamodmowęwgłosieMary.
–Nie.–Czułamobezwładniającąfrustrację.–Niemamdzieciani
mężainiezamierzamtegozmieniać.To,żeliczęsobiedwadzieścia
dziewięćlat,jeszczenieznaczy,żemojehormonyoszalałyinagle
poczułamnieodpartąpotrzebęreprodukcji,Mary.Wiem,najakie
stanowiskoaplikowałam,izamierzamdoprowadzićswojeplany
dokońca.–Czyabyniezabrzmiałotozaostro?Nawszelkiwypadek
dorzuciłamzduszonyśmieszek.