Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wzłymgrymasieikosospojrzałnaścianę,zaktórąktośośmieliłsięmu
przeszkadzać.Jakbydopieroterazzauważyłstojącegonabacznośćfunkcjonariusza.
Powoliskoncentrowałnanimwzrok.
Spocznij!zabrzmiałakrótkakomenda.
Policjantinstynktownierozluźniłmięśnieiwysunąłlewąnogęopółstopywprzód.
PosterunkowyJanicki,przedwczorajpełniliściesłużbę.Opowiedzcieoprzebiegu
zdarzeniawycedziłsiedzącyzabiurkiem,patrzącponuronamundurowego.
Janickiprzełknąłślinęiponownieprzyjmującpostawęzasadniczą,zacząłrecytować
szczekliwymgłosem.
Podczaspełnieniasłużby,nakomisariatzgłosiłsięposzkodowanyPinkusSztern,
właścicielkamienicy.Doniósłon,zostałzaatakowanynawłasnympodwórzuprzez
zwierzęrasypies.
SiedzącywroguNapiórkowskiparsknąłkrótkimśmiechem.Wyraźniespeszony
stójkowyrzuciłwjegokierunkuszybkiespojrzenieikontynuowałraport.
Podczaswykonywaniaczynnościsłużbowychweszliśmydomieszkaniawktórym
trwałabibkaalkoholowa.Wtowarzystwiepięciumężczyznprzebywałrzeczonypies
ikur...kurtyzanapaniekomisarzuzająknąłsięJanicki.Nażądaniezaprzestania
libacjiodpowiedzieliwsposóbzelżywyizaprosiliprzodownikadostołuciągnął.
JaiposterunkowyTasinazostaliśmywyrzucenizadrzwiprzezdwudrabóworazpsa.
NikołajKonstntinowpoczerwieniałnatwarzy,sapnąłwściekleiwstałzzabiurka.
Oparłsiękułakamiomahoniowyblatiryknął:
Swołocz!Jaciępowinienemdokryminałuwsadzić!
Przestraszonyposterunkowyskurczyłsię,jakbywoczekiwaniuciosu.Komisarz,
ochłonąwszyzpierwszegogniewu,wskazałpalcemnaJanickiegoiwysyczał.
Tygnidośmieszzwaćsiępolicjantem?Stróżemprawa?!Tymaszludzibronić
przedtakimiszumowinamijaktełotryiichzwierzęrasypies!Jakostatnieciapciaki
daliściesięnakorytarzwynieść!Wiesz,cozeznałwłaścicieldomu?Podprzysięgą
opowiedział,jaktonasidzielniposterunkowiłapówkiwzięliigrzeczniepobieglina
posterunek!
Konstantinowuniósłleżącynablaciebiurkaświstekpapieruiprzeczytał:
Stojącwprogu,słyszałem,jakdwajdaniosobnicywręczylipanompolicmajstrom
zwitkirubliibutelkęzczerwonąszyjką.Jedenznich,tenłysy,większypowiedział:
bierzsobako,jakcidają!Jaknie,tomarnytwójlos…Komisarzpodniósłwzrok
znadkartki.Zaprzeczyszdurniu?!Comasznaswojeusprawiedliwienie?
Wziąłemłapówkępowiedziałcichym,łamiącymsięgłosemJanicki.Jestem
gotówponieśćwszelkiekonsekwencje.
Siedzącydotejporyobdartuswstałodstolikaipodszedłdostójkowego.
Wiesztybracie,cojanajbardziejcenięuludzi?Odwagę!Jesteśodważny,maszjaja
zmosiądzaaniezbuki.Niekażdypotrafisięprzyznać.Tylkodlategozostanieszw
służbie.TwójkolegaTasinazaprzeczyłwszystkiemu.Jużgoniemawnaszych
szeregach.WWarszawiedobrejrobotynieznajdzie,jużmojawtymgłowa.Ty,jeśli
chceszdalejpaństwowąposadęutrzymać,będziesznamdonosiłnaprzodownika.To
niekoniec!Napiórkowskiostrzegawczopodniósłpalec,widząc,jakzgnębiony
policjantotworzyłusta.Raportynapiśmiemająlądowaćnatymbiurkucomiesiąc!
Będzieszteżmeldował,aletaknaprawdęrzetelnie,cosięnaulicachdzieje.Którzyz