Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niepytam,jakimianowiciepanmainteres,mojarzecz
meldować,abezsekretarza,jakjużpowiedziałem,meldowaćpananie
pójdę.
Podejrzliwośćtegoczłowiekanajwidoczniejcorazbardziej
wzrastała;boteżksiążęzbytjużbyłniepodobnydocodziennychgości
ichociażgenerałdosyćczęsto,niemalcodziennie,opewnejgodzinie,
musiałprzyjmować,zwłaszczawinteresie,nieraznawetbardzo
różnychludzi,jednakpomimozwyczajuiinstrukcjidosyć
szczegółowejkamerdynermiałpoważnewątpliwości;pośrednictwo
sekretarzawzameldowaniubyłotutajniezbędne.
–Pannaprawdę…zzagranicy?–zapytałwkońcujakby
nieumyślnieistropiłsię;chciałmożezapytać:„czypanrzeczywiście
książęMyszkin?”.
–Tak,wprostzwagonu.Zdajemisię,żechciałpanzapytać,czy
rzeczywiściejestemksięciemMyszkinemitylkoprzezgrzecznośćpan
niezapytał.
–Hm…–mruknąłzdziwionylokaj.
–Zapewniampana,żenieskłamałemiżeodpowiadaćzamniepan
niebędzie.Ażesobietakprzyszedłemizzawiniątkiem,niemasię
czemudziwić;obecniemojeinteresyniestojąświetnie.
–Jasiętegonieboję,widzipan.Zameldowaćmuszęiwyjdzie
dopanasekretarz,chybażepan…Bo,otowłaśnieidzie,żechyba…
Pannieozapomogęidzieprosićgenerała,pozwolęsobiezapytać,jeśli
można?
–Onie,proszębyćtegozupełniepewnym.Innymaminteres.
–Wybaczypan,jatak,patrzącnapana,spytałem.Niechpanczeka
nasekretarza,generałterazzajętyzpułkownikiem,apotemprzyjdzie
isekretarz…
–Awięc,jeślidługowypadnieczekać,toczyniemógłbymgdzie
tutajzapalić?Mamprzysobietytońifajeczkę.