Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
prawieobłąkany!Wtenczasoniczymniewiedziałem,ateraztym
bardziej.Potrzebamidobrychludzi,nawetmampewieninteres,anie
wiemdokądsięskierować.JeszczewBerliniepomyślałem:„to
prawiekrewni,zacznęodnich;byćmoże,żesięsobienacoś
przydamy,onimnie,jaim…jeżelionidobrymiludźmi”.
Asłyszałem,żepaństwodobrzyludzie.
Wielceobowiązanydziwiłsięgenerałpozwalamsobie
zapytać,gdziesiępanzatrzymał?
Jeszczenigdziesięniezatrzymałem.
Więcwprostzwagonudomnie?I…zbagażem?
No,całegobagażumamjednomałezawiniątkozbieliznąinic
więcej;noszęjezwyklewręku.Zdążęiwieczoremnumerwhotelu
zająć.
Więcpantrwawzamiarzezajęcianumeru?
O,tak,masięrozumieć.
Sądzączpańskichsłów,przypuszczałem,żepantakwprost
domnie.
Mogłotomiećmiejsce,alenieinaczej,jakwskutekpańskiego
zaproszenia.Jazresztą,przyznamsię,niezostałbympomimoto;nie
zjakiegokolwiekpowodu,atak…wskutekcharakteru.
No,więcdobrzesięstało,żepananiezaprosiłeminie
zapraszam.Pozwoliksiążę,żeodrazuwszystkowyjaśnimy:ponieważ
dogadaliśmysię,żecodopokrewieństwamiędzynaminawetmowy
byćniemoże…chociażmnie,masięrozumieć,bardzo
bytopochlebiło…zatem…
Zatemwstaćiwynosićsię?Książępowstał,nawetjakoś
wesołosięroześmiawszy,pomimowidocznejniedogodnościswego
położenia.Isłowodaję,generale,choćnajmniejszegopojęcianie
mamotutejszychobyczajachaniwogólejaktuludzieżyją,odrazu
pomyślałem,żemiędzynamitaksięsprawaskończy.Cóż,może