Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ludzinaprawdęobchodzi,kiedytozrobiłaś?
Znaczy,niemoichprzyjaciół.Lilizakrywatwarzobiema
rękami.Niewiem.Miałamnapadgłupotyi…Dobra.Wydaje
zsiebiekrótki,zduszonyjęk,poczymzabieraręce.Muszę
cioczymśpowiedzieć.
Naglemamwrażenie,żeznowujestlato,tamtoniedzielne,
czerwcowepopołudnie.Lilijakośsięwplątaławzaproszenie
naimprezę,którązorganizowałatakajednaBriannanazakończenie
szkołyiktórabyładokładnietaknudnainiezręczna,jaksiętego
spodziewałyśmy.Dlategowyszłyśmywcześniej.Odwiozłamnie
dodomu.Pamiętam,żelekkopadałotylkotrochęizapatrzyłamsię
wspływająceposzybieodstronypasażerakrople.ApotemLili
zatrzymałasięnaczerwonymświetlenaMainStreetiznienacka
powiedziałamojeimię.
Wiesz,myślę…żechybajestempan.Toznaczypanseksualna.
Patrzyłaprzedsiebie,gdytomówiła,nawetwtedy,gdyruszyła
idealniezezmianąświateł.Aleprzygryzaławtedywargę,zupełnietak
jakteraz,iniemalmyślę,że…
Umm…Liliśmiejesięnerwowo,ajagwałtowniewracam
doteraźniejszości.
Obiecaj,żemnienieznienawidziszprosi.