Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
No,słusznie!wtrąciłastaruszkaniemniejostrymtonem.
…alecotozamiejsce?dokończyłaEliza,jednakzostała
zupełniezignorowana.
Zotwartymiustamiobserwowała,jakstaruszkamija
iwokamgnieniuznajdujesięprzywahadłowychdrzwiach.Pobiegła
zanią.Gdydotarładoholu,głównewrotastałyotworem,azanimi…
Nie,toprzecieżniemożliwe!Elizawychyliłasiędoprzodu,alenim
upewniłasię,żewyjścierzeczywiścieprowadziłoteraznateren
dziwacznejwioski,staruszkazamknęłazasobąprzejście.Eliza
podeszłabliżejiotworzyłaciężkiedrzwi.Dziwne…Araczejzupełnie
normalne.Ujrzałabowiemniewioskę,tylkoparkingzaBiblioteką
Uniwersytecką!Przetarłatwarzdłonią.Zwariowałaalbomazwidy.
Ewentualniejednoidrugie.Przygryzławargę,gdydopadłakusząca
myśl,bydaćsobiespokójiwrócićdodomu,alewtedyprzypomniała
sobieosekretariacieizamknęładrzwi.
Tymrazembezprzeszkódwspięłasięposchodach.Piętro
przedstawiałosięznacznieokazalejniżparter.Elizawyszłanadługi,
ciemnykorytarz,którykończyłsięzapewnesporychrozmiarów
oknem,aleskrywałajeciężkazasłona.Jedyneświatłowewnętrzu
pochodziłozzawieszonychpodsufitemżyrandolinałańcuchach,które
rzucałycienienaścianydopołowywysokościobłożoneciemną
boazerią.Wyżejmaźniętebyłyjasnąfarbą,cotrudnobyłodostrzec,
boniemalszczelniezasłoniętebyłyobrazami.Elizaprzezchwilę
podziwiałaoprawionewpozłacaneramymalowidłaonajróżniejszych
gabarytach.Niektórebyłymniejszeodszkolnegozeszytu,inne
ogromne,zajmująceznacznączęśćściany.Ktośsięnieźlenamęczył
przyichzawieszaniu,bodopasowanojedosiebieniczymkawałki
układanki.Wsłabymświetleniedałosiędostrzecdetali,alewiększość
znichprzedstawiałachybapostaciezmitówilegend.
ZapatrzonaElizapotknęłasięonierównośćposadzki.Przytrzymała
sięklamkiwnajbliższychdrzwiachizdołałautrzymaćrównowagę.
Znosemskierowanymwdółmogłaprzyjrzećsiępodłodzepokrytej
starym,fragmentamiuszkodzonym,alewciążbardzoładnym
parkietem.Wyprostowałasię,podniosłagłowęiwypatrzyłaplakietkę
znazwąinumerempokojuprzymocowanązlewejstronyfutryny.
Trafiony,zatopiony!
Musiałaprzypadkiemotworzyćdrzwi,bonieznacznieuchylałysię
dośrodka.Zerknęłaprzezszparę,alezobaczyłatylkofragmentczegoś,
comogłobyćbiurkiem.Wzięłagłębokioddechipowoliwypuściła
powietrzenosem.Zapukałainieczekającnazaproszenie,weszła