Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
porozmawiać.Niesądzisz,żeistniejemożliwość,żetomoże
doczegośdoprowadzić?
Odkiedyludziezachowująsięrozsądnie?
Noweźrobiędużeoczy,jakniewinnasarenka.Nie
mógłbyśzemnąpoudawać?Nawetprzezchwilę?
Niewidzęsensuwudawaniu.
Tobyłżartwyjaśniam,boczasamiKurtowitrzebacoś
wyjaśnić.
Spoglądagniewnie,sfrustrowany.
Odnotowano.
Nieeewiemwtulamsięwjegobok.Tonielogiczneinie
potrafiętegowyjaśnić,ale…myślę,żeJoshbędzietamdzisiaj.Myślę,
żesięznimzobaczymy.
***
ZanimzapytaszKurtwpadadomojegopokojuwinternacie
wParyżu,trzymiesiącepóźniej,cudemomijającmojąpustąwalizkę.
Nie,niewidziałemgo.
Wcaleniezamierzałamotopytaćodpowiadam.Chociaż
chciałam.
Gaśniewemnieostatniaiskierkanadziei.Wciąguwakacjigasła
igasła,stałasięledwiezauważalna.Byłajakduchnadziei.
PonieważKurtmiałrację,ludzieniezachowująsięracjonalnie.Ani
przewidywalnie.WtedyopółnocyJoshaniebyłowkawiarni.Ani
następnegowieczora.Anikolejnego.Zaglądałamtamcodziennie
oróżnychporachprzezdwatygodnie.Mojewspomnieniatamtego
szczęściarozpadłysięwkońcucałkowicie,kiedystawiłamwreszcie
czołarzeczywistości.Byłotak,jakbymwcaleniesłuchaławtedy
żadnejmuzyki.Nieczułażadnegodeszczunaskórze.Niewidziała
żadnegoAbego.
Byłotak,jakbytamtenwieczórnigdysięniewydarzył.
SprawdziłamJoshawinternecie.Znalazłamjegoadresmailowy
wzeszłorocznyminformatorzeszkolnym,alekiedyspróbowałam
muwysłaćniezobowiązujące/przyjacielskiewyjaśnienie/przeprosiny
czylimail,którypisałamprzezczterygodzinyserwer
poinformowałmnie,żekontoniebyłoużywaneizostało
dezaktywowane.
Wtedyposzukałamwróżnychmediachspołecznościowych.Ale