Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dalekoniezaszłam.Niemamwnichżadnychkont,bozawsze
wydawałomisię,żekorzystanieztakichportalitojedenwielki
konkurspopularności.Publicznyrejestrwłasnychniedoskonałości.
Wciążznajdowałamtylkotosamoczarno-białezdjęcieJosha
stojącegonadSekwaną,wpatrującegosięponurowjakiśpunkt
woddali.Przysięgam,żewidziałamjejużwcześniej.Joshodwielu
miesięcyużywałgowsieci.Alezakładaniegdzieśkontatylkopoto,
żebystaćsięjegotakzwanąznajomą,byłobyzbytżałosne.
Więczrobiłamto,czegoobiecałamsobienigdynierobić.
Wyguglowałamjegoadresdomowy.Falemojegowstydubyły
odczuwalnenawetwsąsiednichstanach.Aletowłaśnienatymetapie
mojejdrogidostalkingunapotkałaminformację,którejszukałam.
Nastronieinternetowejjegoojcaznalazłamzdjęcieichrodziny
wychodzącejzterminalanalotniskuwWaszyngtonie.Zdjęcie
zrobionodwadnipospotkaniuwKismet,apodpispodnimwyjaśniał,
żerodzinapozostaławstolicydojesieni.Senatorwyglądał
nadostojnegoizadowolonego.RebeccaWassersteinmachałaręką
wkierunkuaparatu,świecączębamiwspecyficznymdlapolityków
uśmiechu.
Aichjedynak?
Wlókłsięzanimizopuszczonągłowąizeszkicownikiem
wdłoni.Kliknęłamnazdjęcie,żebyjepowiększyć,izauważyłam
niebieskąnaklejkęwkształcieAmeryki.
Jestemtam.Wtam
tymszki
cow
niku.
Nigdyniezobaczyłamjegorysunku.Ciekawe,coomnie
ujawnił?Albocoonim?Zastanawiałamsię,czymusięprzyglądał.
Zastanawiałamsięnadtymprzezcałedługiewakacje.
Kurtszarpiezaklamkęwdrzwiach,sprawiając,żewracam
zpowrotemdoFrancji.
Niezamykająsię.Muszącitonaprawić.
Imbardziejrzeczysięzmieniają,tymbardziejpozostajątakie
samemówię.
Marszczybrwi.
Toniemażadnegosensu.Przecieżdrzwi,któremiałaś
wzeszłymroku,działały,jaknależy.
Nieważneodpieram.Trzymiesiącetoszmatczasu.Wszelka
pewnośćsiebie,którąmiałampodczasspotkaniazJoshem,rozpadłasię
nakawałeczki,anajejmiejscepowróciłystarystrachinieśmiałość.
NawetgdybyKurtjednakzobaczyłgonakorytarzu,jużnie
wyszłabymzpokoju,żebyznimporozmawiać.