Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jagawypiłakolejnykieliszek.Najejustachpojawiłsię
melancholijnyuśmiech.
–Tak,mojamłodośćbyładosyćciekawa–przyznała
pochwilizadumy.
–Kiedyśobiecałaś,żemioniejopowiesz,ajamam
dzisiajwolnywieczór–zaproponowałaGosia.–Moi
chłopcypojechalinaweekenddoWarszawy,domojej
mamy.Nigdziemisięniespieszy.Jeślimiałabyśochotę
napowspominaniestarychczasów...
–Oj,nieażtakichstarych!–żachnęłasięBabaJaga.
Tylkoudawałagniew.Jejdobryhumor,który
wydawaćbysięmogło,żebezpowrotniezniknąłpodczas
kontaktuzNowakową,powrócił.Niemiałanicprzeciwko
spędzeniuwieczoru,amożenawetinocy,
napogawędce.
Taknaprawdęprzezcałąswojąpodróżpoświecie
skrycietęskniłazadomemizaGosią,którąpokochałajak
własnącórkęalbownuczkę.Myślała,żezwiedzanie
krajów,októrychsłyszałatylkozksiążekitelewizji,
sprawijejdużoprzyjemności,aleprzekonałasię,
żesamotnepodróżewcaleniesątakiemiłe.
–Chybażejesteśzmęczona,torozmowęmożemy
przełożyć–szybkododałaGosława.–Długadroga
zatobą…
–Och,wżadnymrazie!–przerwałajejJaga.
–Wynudziłamsięwtychpociągachisamolotach.
Brakowałomi…brakowałomiBielin.Naprawdę.Nie
spodziewałamsię,żeażtakbędętęsknićzatym
miejscem.Kiedyśzastanawiałamsiępoważnie,czy