Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
karoseriabyłatakbrudna,żerówniedobrzemogłomisię
totylkowydawać.Zakierownicąsiedziałaotyłakobieta.
Chybaniecostarszaodemnie.Twarzmiałanatyle
pyzatąimocnoumalowaną,żetrudnobyłookreślićjej
wiek.
Cierpliwieczekałam,gdyzlekkimwysiłkiem
próbowaławydostaćsięzmałegoauta.Trzasnęła
drzwiamiistanęłapodrugiejstroniemojejfurtki.
Poprawiłabiałąbluzkęzperłowymiguziczkami,które
poodpinałysięnapokaźnymbiuście.Najejtwarzy
malowałasięciekawośćpomieszanazpogardą.Łatwo
byłoodczytaćjejemocje.Zupełniezresztąsięzniminie
kryła.Mogłampostawićwszystkieswojepieniądze,żenie
spodobałyjejsięmojebutyiwalizka.Jedyniezawiązana
namojejgłowiejedwabnachustkawczerwonemaki
zdobyławjejoczachodrobinęaprobaty.
Todomszeptuchy!poinformowałamnie.Nie
wolnowchodzić.Jasiędomemopiekujęioniegodbam.
Zamrugałam.Babcianałożuśmiercinicnie
wspominałaoodźwiernej,którabędziepilnowała
dobytku.Zerknęłamnazachwaszczonyogród.
Zdecydowanienienazwałabymgozadbanym.
Czylidobrzetrafiłamodpowiedziałam,silącsię
nauśmiech.Jestemszeptuchą,atoterazmójnowy
dom.
Zobcejuszłotrochępowietrza.Szybkojednak
odzyskałarezoniszarpnęłafurtką.Podeszłabliżej
iponowniezmierzyłamniewrogimspojrzeniem.
Zaczęłamsięzastanawi,iletaopiekunka”