Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rękiiotuchy,jakąmożedaćtylkoiwyłącznieszeptucha.
–Och,mnietakżemiłopanapoznać–odparłam
zaskoczonajegowylewnością.–Nazywamsię
Jarogniewa…
–Jarogniewa?Tobardzopiękneimię.Jakaśrodzinna
tradycja?Przyznajęzewstydem,żeniebyłomidane
poznaćimieniababciszanownejpani.Wszyscyzawsze
nazywalijąpoprostuBabciąalboBabuszką.Niemniej
imięJarogniewajestbardzointrygujące.
–Nie,poprostupodobałosięrodzicom–zdołałam
wtrącić.
Byłamcorazbardziejskołowanajegogadaniną.
–Przepraszamnajmocniej,zadużomówię,gdysię
stresuję–zaśmiałsiękrótkoibardzonerwowo.
–Zauważyłemjeszcze,żeniemówipaniwgwarze.Babka
szanownejpanimówiłaczęstotakniezrozumiale,
żeprzeważnieniewiedziałem,ocochodziło.Jednak
mieszkańcyszanowalijązato,żedbałaookoliczne
zwyczajeiprzetrwaniegwary.
–Doprawdy?
Wsunąłdłoniewkieszeniespodni,najwyraźniejnie
wiedząc,comaznimizrobić.Natychmiastwyjąłje,
zaczerwieniony,gdydotarłodoniego,żeniewypadatak
robićpodczasrozmowyzkobietą.
Pomimomojejniechęcidowróżówzaczęłamczuć
sympatiędotegomężczyzny.Byłcałkiemmiły.
–Tak,tak,tak.Jeszczerazprzepraszam,żetyle
mówię.Chciałbymzaprosićszanownąpaniąnaognisko
organizowanedzisiajprzezokolicznychżerców