Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dobrzewiedziałam,żetoniebyłażadnaprośba
owariantnabyciedlamniekimświęcej,abłaganie
zdesperowanegofacetaotratwę.Adamtonąłwmorzu
moichłez.Jateżsięwnichtopiłam,atakżewpoczuciu
życiowejniemocy.
Możepowinnamchociażbyspróbować?
Zastanowięsię.Obiecuję.Mówiącto,splotłam
palcezjegoiodważniespojrzałamwoczy.Niechcę
rzucaćsłównawiatr.Niejestemjużdzieckiem.Niemam
prawabawićsięcudzymiuczuciami,zwłaszczatwoimi,
Adamie.
Nieodtrącajmniebezprzerwy,Emi...Mężczyzna
chciałcośjeszczepowiedzieć,alepowstrzymałamgo,
wtulającsięwjegociało.Poczułamzapachmęskich
perfumiprzymknęłampowieki.Poczułam,jakAdam
napiąłmięśnieidelikatniekołysałmniewswoich
ramionachtakdługo,zasnęłamzwyczerpania.
Kiedysięobudziłam,powitałmnieserdecznym
uśmiechem.
Awięccałyczasprzymnieczuwał
pomyślałam,
ziewającleniwie.
Całyczasbyłeśprzymnie?
Byłemizawszebędęodparł,delikatniecałującmoją
dłoń.
Adamie...Janiewiem,czyjeszczepotrafiękogoś
pokochaćwyszeptałamzzażenowaniem.Czyjestem
wstaniedaćmiłość...
Miłośćsamadonasprzyjdzie.
Comiałamzrobić?Zabićjegozłudzeniawyrwaniem
dłoniztegouścisku?Amożepowinnammuzaufać?
Wiesz,cokiedyśpowiedziałmiMatt?zaczęłam