Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pro​zwie​rzęce.
Jednazaktywistekwpadłanatropnielegalnego
handlukońmi.Przetrzymywanewpaskudnych
warunkachzwierzętamiałybyćwywiezionedorzeźni
wPolsce.DoktorpożyczyłRomanieswojegoSUV-
aiwy​słałtam,żebyzro​biłado​ku​men​ta​cję.
Kiedyjednazklaczyspojrzałananiąswoim
zaropiałymokiem,Romanawiedziałajuż,żewygra
sprawęiżezwierzęotrzymawłasneimię.Nadal
uśmiechałasięnawspomnienieorganizowania
transportuKláryzwioskipodMyjavądoBratysławy.
Staraprzyczepkadoprzewozukonitłukłasięwśród
samochodównaautostradzie,aRomanierobiłosię
cie​płonasercu.Możedla​tegotyletamwy​trzy​mała.
Byłyteżinneplusy.Doktorwydawałpolecenia
zeswojegobiura,które,wodróżnieniuodskrzynki
mailowej,zamykałosięopiątej.Romanamogłasię
oddawaćswojejneurastenii,chodzićnaspotkania
literackieiwernisaże.NajednymznichpoznałaVandę,
któraserwowałatamaperitify.Zaczęłyrozmawiać
przednastrojowymobrazemEdmundaGwerka.Wciąż
pa​mię​tałatodzieło
Je​sieńnaSit​nie
.
Doktorstanowiłgwarancjęposiadaniaprywatnego
życia.Potrafiłteżpochwalić:„PaniRomano,panidaje
zsiebiewszystko.JużpaniąwidzęwEuropejskim
Try​bu​nalePrawCzło​wiekawStras​burgu”.
Niestety,płaciłwciążtylesamo.Poodbyciupraktyk
mu​siałasięznimpo​że​gnać.
***
żelpodprysz​nic,szam​pon
pa​sek