Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mażadnegoargumentu,którymógłbyprzechylićszalęnajegokorzyść.
ŻebyHaniazmieniłazdanie,musiałobystaćsięcoś,czegonawet
MirekHetskiniepotrafiłnazwać,atoonobstawał,żeprędzejczy
późniejznowubędziepracowałzprokuratorHannąOsul.Itakmiało
sięstać,choćanizGawrysem,anizHetskimniezamierzałasiędzielić
tym,cokonkretniewpłynęłonazmianęjejdecyzji.
–Niebędzieztymproblemu?–zapytała.
–Potym,jaksięniemogłemdoprosićooddelegowaniekogoś,kto
pomógłbynamwtymnawalepracy,niepozwolę,żebyjeszcze
odmówilimiściągnięciaciebiezpowrotemdomojegowydziału.
–Mamtylkojedenwarunek.
–Notak.Skorojużsiętakodsłoniłemwtychnaszych
negocjacjach,topewnieżalnieskorzystać.
CałądrogęzeSłonimskiegozastanawiałasię,czypowinna
otopoprosićGawrysa,jednakbeztegojejpowrótdopracymijałsię
zcelem.
–Biorępierwsządużąsprawę,któranamsiętrafi.
Naczelnikzmarszczyłbrwiiprzezchwilęwmilczeniupatrzyłjej
woczy.Nietegosięspodziewał,kiedymogłaprosićoinnygabinet,
prywatnemiejsceparkingoweczyjakiekolwiekinneprzywileje.
–Czemu?
–Bomuszęsięczymśzająć,akradzieżepelargoniiczyinnych
chryzantemzcmentarzymnienieusatysfakcjonują.
–Wporządku.Odkiedymożeszzacząć?
–Potrzebujękilkudni,żebyprzeprowadzićsięzpowrotem
naSłonimskiego.
–Poniedziałek?
–Możebyćnawetszybciej.
WpiątekHanianadobreprzeniosłasiędoWrocławia.