Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przystrzyżonąbrodę.
–Co?
Tymekwskazałmumiejsceizaczekał,ażusiądzie.
–Wybiseknieżyje.Znaleźligonasiludziewjednymzjego
mieszkańnaWoli,którewynajmował.
–Pierdolisz!
–Tyuważajztymiepitetami,bojakcięktośnagrarzucającego
mięsemniegorzejodresztyspołeczeństwa,tocięzprzykładną
hipokryzjąukrzyżują.
–Żartysobierobisz–wycedziłprzezzębypremier.
–Chciałbym.Tymczasemmamymożegodzinę,zanimtematbędą
grillowaływszystkiemediawkraju.Przyszpiliłemlekarza,którybył
namiejscu.Niechciałmówićnicnapewno,alejakzadzwoniłem
munaduchemsakiewką,powiedział,żeWybiseknieżyłjużdość
długo,żegdybybyłnagłosowaniu,mielibyśmypierwszyoddwóch
tysiącleciprzypadekzmartwychwstaniaalbopoczątekapokalipsy
zombie.
–Kurwa,niewiem,cogorsze.–Pojerskijednymhaustemopróżnił
swojąszklankę.
Niedalejjakwczorajświętowałzżonąnapisanienaprawdędobrej
ustawy,takiej,któramiałacośwkrajuzmienić,anietylkoułatwić
dojenieskarbupaństwatym,coakuratweszliwposiadaniedojnej
krowy.
–Niejesttaknajgorzej.Powiemci,jakbędzie.Opiniapubliczna
widzi,żeWybisekkopnąłwkalendarz,żeniezdezerterował,
amypodtrzymujemy,żewierzyłwustawę,bowierzył.Żepowstanie
kolejnyprojektpokonsultacjachzopozycją…
–Zkimmamsiękonsultować,jak…
–Niktciniekażedogadywaćsięzkonserwatystami–Tymoteusz
uniósłdłonie.–Potrzebujemytrzechposłówdlaspokojnejgłowy,