Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Corobić?!
–Żyćżyciem.Jejbyłytakpowiedział–wyjaśniłambratu.–Co,
moimskromnymzdaniem,itakmawięcejsensuniżnagłepragnie-
nieosiągnięcianirwany.
–Rany,jakiewymaciezrytebanieprzeztychdebili!
–Noniestety…Życiebezfacetówbyłobyowieleprostsze.
–Owiele!–zawtórowałamiprzyjaciółka.
–Tak?Todlaczegociąglezanimilatacie?
Nowłaśnie,dlaczego?
Myślałamotymrównież,gdypóźniejtegodniaposzłyśmyzElizką
poszlajaćsiępomieście,jaknazywałyśmynaszewieczornewyjścia.
Obieskrycieliczyłyśmy,żepodczasktórejśztycheskapadpoznamy
każdapoksięciuzbajki,copomożenamskuteczniezapomnieć
onaszychpopieprzonychbyłych.
Możetoinaiwne,żemimotrzydziestuwiosennakarkachwciąż
żywiłyśmytakieromantycznenadzieje,aleobiemiałyśmyzasobą
długoletniezwiązkiinieczułyśmysiędobrzejakosingielki.Pewnie
większośćpsychologówporadziłaby,żebynajpierwoswoićsięzży-
ciemwpojedynkę,zagoićranyitakdalej,adopieropotemzająćsię
poszukiwaniemnowychpartnerów.Jednakzmoichdoświadczeń
wynikało,żewiększośćpsychologówtopopapranifrustraci,więc
pieprzyćichteorie.
Mojegowysłużonegobłękitnegonissanazaparkowałamjakzwy-
klenaBraciJabłonowskich.IdącnaRynek,zawszezostawiałam
autowłaśnietam.Wspomnianipsychologowieokreślilibytoter-
minem„sztywnośćpoznawcza”ipewniemielibytymrazemrację.
Przemekmojerozmaiteprzyzwyczajeniaokreślałkrótszymtermi-
nem:zdziwaczenie.
Tenwrześniowywieczórbyłzachwycający.Jeszczebardzociepły,
aleczułosięjużtchnienienadchodzącejjesieni,mojejulubionej
poryroku.Tomógłbyćostatniwieczórotakletnimposmaku.Było
wnimcośschyłkowego,cośjednocześniemelancholijnegoiekscy-
tującego.Jakbykażdychciałgopochwycićiwycisnąćzniego,ilesię
da,przewidującrychłenadejściezimnychiponurychdni.
15