Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wysłuchaniekilkukąśliwychuwag,zanimwszystkowróci
donormy.
Biorędorękikubekzkawąiupijammałyłykprzez
niewielkiotwóriwtedy…niespodziewaniewszystkie
treściżołądkowemomentalniepodchodząmidogardła.
Kurwamać!Coto,docholery,jest?Nigdywżyciunie
miałemwustachczegośtakobrzydliwego.Nibypachnie
jakkawa,asmakujejakjakieśpieprzonepomyje.
Rozglądamsięgorączkowozaczymś,doczego
mógłbymtowypluć,alejużwmomenciekiedyotwieram
pierwszyschowektużobokkierownicy,uświadamiam
sobie,żeniematożadnegosensu.Wmoimsamochodzie
jestniemaltakczystojaknaoddzialezakaźnym
wszpitaluiznalezienietuworeczkafoliowegoczyjakiejś
cholernejtorebkipozakupachgraniczyzcudem.Niech
toszlag!Niepozostajeminicinnego,jakzebraćwsobie
wszystkiesiłyiprzełknąćtogównonajszybciejjaksięda,
zanimsamopowolizaczniespływaćmidogardła.
Prychamzodrazą,kiedytocoślądujewśrodkumojego
przełyku,ipotrząsamgłową,żebyniezwymiotować.
Kątemokazauważam,żeBorysobserwujemniezjakimś
podejrzanymrozbawieniemwoczach,wkońcunie
wytrzymujeiwybuchagłośnymśmiechem.
Ups.Rozkładaręce,wciążgłośnosięśmiejąc.
Czylijednakpomyliłemcukierzsolą?
Serio?Dosypałmisolidokawy?Palant.
Myślałem,żestaćcięnacoślepszegosyczę,
kręcącgłową.
Okej,możeizasłużyłemnazemstę,alenaprawdę
musiałmispieprzyćporannąkawę?