Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iwymowniekiwagłowąwkierunkuokna,mruczącpod
nosem:Wtejokolicyraczejnictakiegonieznajdziemy.
Odwracamwzroknasamąszybę,przezktórąBorys
wyglądaztakimzainteresowaniem,inawidoktego,
cowidzę,jeszczebardziejpsujemisięhumor.Tużprzed
namirozciągasięsporychrozmiarówcmentarz
wojskowy.
Świetnie.Przynajmniejmójgrobowynastrójidealnie
wpasowujesięwklimattejokolicy.
ChwilępóźniejkierujemysięjużnaStareBabice,gdzie
zajakąśgodzinęmamynakręcićkilkascen.Wpobliżu
wciążjednakciężkodoszukaćsięjakiejkolwiekrestauracji
czychoćbyprzydrożnegobaru.Jedynebudynki,które
mijamypodrodze,toklubfitnessisklepsportowy.
Wmomenciekiedyzaczynamjużkląćznerwów,bomój
żołądekzkażdąsekundącorazdobitniejdomagasię
podwójnejdawkiespressozcukremiporządnejporcji
jajecznicy,przedoczamiwyrastanamnaglewielkie,żółte
„M”.
Niepowiem,żebymjakośspecjalnieucieszyłsię
ztegowidoku,bozregułystaramsięzwracaćuwagę
nato,cojemizjakichproduktówjesttoprzyrządzone,
aakuratwMacuztymstandardembywaróżnie.
Wrzucamjednakkierunekiskręcamwzjazd,bowiem,
żewtejokolicyitaknieznajdęjużniclepszego.
Kiedywjeżdżamynaparking,zauważam,żeokienko
McDrivejestjużotwarte.DziękiBogu.Naprawdęnie
miałemochotywchodzićdośrodkaiczekać
nazamówieniewpomieszczeniuwypełnionymzapachem