Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział5
Wiki
Alkoholjużzacząłdziałaćimiałamświetnyhumor.Ten
wieczórmiałbyćtrochęinny,więcczułam
podekscytowanie.Cieszyłamsię,żeOlazaproponowała
minajpierwwyjścienakolację.Jużdawnoniebyłam
znikimnatakimspotkaniu.Oczywiściepomijającwyjścia
zpracy,aletychbymniezaliczyładoprzyjemnych,
bodelikatniemówiąc,nieprzepadałamzamoimi
współpracownikami.
Jedynąosobą,zktórąsiędogadywałam,byłapani
Jadzia,któraprzychodziłapopołudniusprzątaćbiuro.
Zazwyczajdlainnychbyłaniewidzialna,alejakochałam
słuchaćjejopowieści.PaniJadziamiałamoże
zpięćdziesiątpięćlat.Niemiałarodziny,leczprowadziła
fajneżycie.Pracowałajakosprzątaczka,alerównież
wróżyłazkart.Miałamasękoleżanekiczęstogdzieś
razemwyjeżdżałyispotykałysięnadrinka.Nigdynie
żałowała,żeniezałożyłarodziny.Stanowczotwierdziła,
żewolibyćwolnaniżciąglekomuśgotowaćiprać.Sama
mogłazarządzaćswoimczasem.Raznawetdałamiradę,
którąmocnowzięłamsobiedoserca.
Pamiętaj,kochanieńka,lepiejbyćsamemu,niżkochać
kogośnasiłęiudawać.Widziałamwieleparimałżeństw,
którebyłyzesobąwyłączniedlatego,żetrzeba.
Czułam,żeto,comówiła,jestprawdąiżechcębyćjak
ona.Mnietylkoodrobinętrudniejbyłoutrzymaćdłuższe
przyjacielskierelacje.Jakiśczastemuodwróciłamsię