Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
IIŚladlassa
Niebyłożadnejwątpliwości,iżwozyWoodleya
Poindexterajechałypośladachodciśniętychprzez
obręczeichwłasnychkół.
–Naszewłasnetropy!–mruknąłCalhoun,
auczyniwszytoodkrycie,wstrzymałwierzchowca
izakląłsoczyście.
–Naszewłasnetropy!Comasznamyśli,Kasjuszu?Nie
powieszmichyba,żekrążymy...
–Powłasnychśladach.Towłaśniepowiadam,wuju.
Widoczniezjechaliśmycałkowicienamanowce.Spójrz,
wuju:ototylnekopytomojegokoniazodpryśniętą
dopołowypodkową;atamwidaćodciskistópnaszych
Murzynów.Ponadtopoznajętęokolicę.Otowzgórze,
zktóregozjechaliśmy,wyruszającwdrogępoostatnim
postoju.Dolichaztakimpsimszczęściem!Zrobiliśmy
dobrekilkamilnadarmo.
Namłodejtwarzymówiącegoodbijasięteraznietylko
zakłopotanie.Jestprawdziwiezmartwionyizawstydzony.
Zjegotowinytaborniemazawodowegoprzewodnika.
Ten,któregozgodziliwIndianoli,kierowałichmarszem
ażdoostatniegonoclegu.Tam,naskuteksporu
wywołanegozłymhumoremdawnegokapitana
ochotników,człowiektenzażądałzwolnieniazesłużby
iodjechałdodomu.Ztejprzyczyny,atakżezpowodu
zbytniejinienaczasiewiarywewłasnemożliwości
siostrzeniecplantatoraodczuwałterazwstyd.Wstydtym
dotkliwszy,iżpodjechaławłaśniekolaskaidwoje
lśniącychoczustałosięświadkamijegoupokorzenia.
Poindexterniezadajejużwięcejpytań.Faktzbłądzenia
stałsiędlawszystkichoczywisty.Nawetbosilubobuci
włapciepiechurzyrozpoznaliśladywłasnychdługichstóp
iuprzytomnilisobie,żeporazwtórydepcząpotych
samychkoleinach.