Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Byłyoficersiliłsięnafacecje.Podobniejakwszyscy
inniczułsiędosyćnieswojo.
Iniedziwota.Natlewidnokręgu,popółnocnejstronie
wystrzeliłnaglewgóręcałyszereg
atramentowoczarnychsłupów–byłoichmoże
zdziesięć–doniczegonaświecieniepodobnych.Nie
miałyonepostaciforemnychkolumnaniteżnie
zachowywałyjakiegokolwiekkształtu,lecznieustannie
zmieniałyrozmiary,konturyipołożenie–totkwiącprzez
pewienczasnieruchomo,toznówślizgającsię
pozwęglonejpowierzchnistepunibyolbrzymy
nałyżwachlubteżkołyszącsięichyląckusobie
wnajfantastyczniejszychkorowodach!
Niepotrzebabyłowielkiegowysiłkuwyobraźni,aby
przywołaćnamyślstarożytneplemięTytanów,które–
zmartwychwstawszynastepachTeksasu–puściłosię
wpląsypodzikiejjakiejśorgiiodprawionej
wtowarzystwieBachusa!
Toteżbyłorzecząnajzupełniejzrozumiałą,żewobec
takichnigdynieoglądanychzjawisk,obcychziemskiemu
otoczeniuinajzupełniejdlawidzówniewytłumaczonych–
całegronowędrowcówogarnąłsrogilęk.
Inaczejbyćniemogło.Poczuciegrożącego
niebezpieczeństwazawładnęłowszystkimiumysłami.
Zapanowałpowszechniepogląd,żestojąotowobliczu
jakiejśwłaściwejtylkopreriomplagi.Wszyscyzatrzymali
sięjaknarozkaz,skorotylkodostrzeżonocudaczne
przedmioty.ZarównoidącypiechotąMurzyni,jak
iwoźnicewydawaćpoczęliokrzykiprzerażenia.
Zwierzętastanęłyjakwrosłewziemię;konierżały,
dygocąctrwożnie,mułyzaśwypełniałypowietrze
ponurymaprzeraźliwymrykiem.
Aleniebyłytojedynerozlegającesiępostepiedźwięki.
Odstronyczarnychwieżycnapływałgłuchy,świszczący