Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Noniewiem,tojakieśdziwne,żefabrykę,gdziesięprzerabia
ryby,postawilizarazobokwylęgarni–filozofujesąsiadkaAlea.
–Jawiem,żerybymająmałemóżdżki,aletoitakprzesada.Totak
jakbycmentarzbyłzaoknemporodówki,nie?
–Dolejnamszardoneja,mały–mówibabka,aNamidolewa
bimbrudokieliszków.Babkaprzejeżdżadłoniąpoceracie
przykrywającejstółigłębokowzdycha,wpatrującsięwprzestrzeń.
–Jakośichmałoizdychają–mędrkujedalejAlea.
–Co?–pytanieprzytomniebabka.DzisiajwałkujązAleąciasto
naburek,płatekpopłatku.Smarująkażdymasłemikładąkolejną
warstwę.Zamiastwałkówmająmetrowedrewnianetyczki,takiesame
jakwszkolnejsaligimnastycznej.Babkaposapuje,chwytasiępod
bokiiprostujeplecy.
–No,jesiotryprzecież–odpowiadazuraząAlea.
Domjestcałyniebieski,zbiałymsufitem.Drzwizrobiono
ztwardegoakacjowegodrewna.Wdachujestdziura.Przyładnej
pogodziewpadająprzezniąpromieniesłoneczne,apodczasdeszczu
kapiewoda.Pomiędzystarymideskamipodłogiżyjąmałewęże.
Sąnieszkodliwe;kiedyczująludzkiekroki,chowająsięwszczelinach.
Babkamówi,żeprzynosząszczęście,izostawiadlanichmiskę
zmlekiem.
Domstoinalekkimwzniesieniu,zoknaminajezioro;dobrze
zniegowidaćpowracającedoprzystaniłodzie.Naniedużyganek
otoczonybarierkąprowadzijedenschodek.Właśnienagankusiada
zawszebabka,opierasięostolikiobserwujemężczyznwracających
dodomów.Pozatymrobinadrutach,haftuje,kroiwarzywa
nakolację,obieraziemniaki,drylujewiśnieszpilkądowłosów,
przyjmujesąsiadów.
–Niepodobamisięto–mówizezmęczeniem.Nahoryzoncie,