Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miłośćdasobieradęzumywalkąumazanąpastą
dozę​bówczyześmier​dzą​cy​miskar​pe​ta​mi.
Beatarozlałaresztęwinadolampek.Swojąnapełniła
wodąmineralną,boprzecieżktośmusiałnasbezpiecznie
odwieźćdodomu.MiałamnocowaćuOlgi,ajutro
wcześnieranoplanowałamwyjechaćdoStarogardu
Gdańskiego.StęskniłamsięzaArturem,zaLusiąiciocią.
Coprawdamojacórkaodmiesiącamieszkała
winternaciewGdańsku,bozmęczyłasię
ubiegłorocznymidojazdamidoszkoły,aleprzyjeżdżała
dodomucoweekend,więcpojutrzebędęmogła
zo​ba​czyć.
Samochódmiałamwyładowanypodach.Teraz
tojaczułamsięjakNorwidowskinomada,któryziemi
madosłownietyle,copodstopąalbopodkołamiauta.
Coprawdamogłamzagotówkękupićjakiśkątdlamnie
idlaLusi,alerówniedobrzemogłabymwreszcie
zrealizowaćnajwiększemarzenieżyciaizałożyć
klubokawiarnię.Takązdomowymciastem,żeby
pachniałojużodwejściacynamonemiwanilią,bynikt
przechodzącyobokniemógłsięoprzećaromatom.Żeby
byłaświeżomielonakawa,sokiwłasnejroboty…
Naścianachwwyobraźniwidziałamstarezdjęciaalbo
obrazymiejscowychartystów.Wrogustałobypianino.
Każdy,komujakieśnutkizabłąkałybysięwduszy,
mógł​byprzynimusiąśćiza​grać.Ech,roz​ma​rzy​łamsię.
Zpewnościąpopowrociemuszępodjąćważne
decyzje,porozmawiaćzLusiąizciocią.Miałamgdzie
mieszkać,bociociaZosianiewyganiałamnie,awręcz
zachęcała,żebymzostaławjejdużymdomu.Nieczuła
siętaksamotnajakjeszczeprzedrokiem.Mogłamteż