Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kolejnemunamiętnemupocałunkowi,któryprzerwało
okropnełaskotaniewnosie.Szybkoodkleiłamsię
odArturaigłośnokichnęłam.
–O!Ijeszczemaszalergięnakurz–zauważył.
–Możebyć–odparłam.–Pospieszmysięwięc.
–Podniosłamzpodłogiczasopismoirzuciłamjenastos
innych.Kiedyśmożezafundujęsobiepowrót
doprzeszłości,terazniebyłonatoczasu.
–Totrzebajakośsensownieposegregować–stwierdził,
przestawiającdwakrzesła.–Tubyśmyustawilisame
stoliki,jedennadrugim,adalejkrzesła.Wtedytwoje
rzeczymożnawcisnąćtam,podścianę–tłumaczył.
Spojrzałamnaniegozdziwiona,bojakmożna
segregowaćgratynastrychu?Tusięprzepchnie,tam
przesunieigotowe.Pocosobiezawracaćgłowęjakimś
klasyfikowaniem?Wymowniekiwnęłamgłową,boznów
kichnęłam.Postanowiłam,żeporajaknajszybciejstąd
wyjść.Zdecydowaniezadużokurzu!
–Gdybyśstanąłnaschodkach,tomogłabym
cipodawaćtobołki.Potemtoposegregujemy
–powiedziałam,znikającwotworzeprowadzącymnadół.
Poszłamdołazienkiiprzemyłamtwarzchłodnąwodą.
Głębokoodetchnęłamświeższympowietrzem.Odrazu
zrobiłosięlepiej.
Zauważyłam,żeprzykuchennymstolesiedziciocia
pochylonanadgazetą.Pewniedokonywałacodziennego
rytuałuprzeglądanianekrologów.Uśmiechnęłamsię
natenwidokichybaściągnęłamjąwzrokiem,
bospojrzałanamnieiodrazuzainteresowałasię
postępamiwpracachporządkowych.
–Jakwamidzie?