Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przypuszczenia.Bladatwarz,podkrążoneoczyiwłosywsta-
niechaosu.Muszęsięubrać,apóźniejnajgorsze.Wyjdęwob-
jęciaoczuludzizpracy,acibędąmnieoceniać,układaćso-
biewgłowiescenariuszewczorajszegowieczoru.Niebyłam
nigdywpodobnejsytuacjiichoćmiałamochotęnakrzyczeć
imwszystkim,żeichrojenianieprawdą,towiedziałam,
żetobezsensu.
Dziękizaudostępnieniemiejscadospania.Skłoniłam
głowę,jaknadobrzewychowanąjednostkęprzystało.
Niemazaco.
Brakuśmiechu,minimalnykontaktwzrokowyitobybyło
natylezjegostrony.Chybajednakmiałamprzechlapane.
Wyjściezpokojuipierwszystrzałzaciekawionegowzro-
ku,cośnakształtuśmiechubłąkającegosiępoustachipo-
zdrowienie.
CześćMarlena.Tokierownikmagazynu.Mamna-
dzieję,żedobrzesięspało.
Cześćbąknęłam,choćmiałamochotękazaćmuspa-
dać.Cudowniewręcz.
Znalazłampokój,awnimAgnes.Siedziałanałóżku,ma-
lującpaznokcie.
Ajednakposzłaśwtango.Rzuciławesoło.Zkim?
ZnikimwarknęłamNiemiałamgdziespać,bowszę-
dziesiędupczyli.
Normalka.Mówiłamci.Wzruszyłaramionami.To
gdziespałaś?
UPrzemka.
Niemusiałamdługoczekaćnareakcję.Brwi,jakzwy-
kle,zniknęłypodgrzywką,oczypowiększyłysię,apędzelek
zlakieremdopaznokcizawisłnadpalcem.Kroplalakieru
39