Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niegrzeczniepacnęławpłytkępaznokciaispłynęłazniego
naszafę.
–Chceszmipowiedzieć,żewyściesię…
–Nie!–Przerwałamjej.–Mówięciwłaśnie,żedoniczego
niedoszło!–Trochęjednakkłamałam.–Wałęsałamsiępoko-
rytarzach,trafiłamnaniegoizaproponowałmispanieusiebie.
–Wsensie,żenocleg?–Niedowierzałamoimsłowom.
–Wsensie,żetak.–Potwierdziłam.
–Ichceszmipowiedzieć,żewytakwjednymłóżkui…
nic?!
–Spałamnapodłodze,onnałóżku.
Pędzelekopadłnablatszafi,paćkającgonaczerwono.
Agneswpatrywałasięwemnierówniezdziwionymwzro-
kiem,cowcześniejPrzemek.
–Notofajniebyłociępoznać–mruknęłaiwróciładoma-
lowaniapaznokci.
–Wyjaśnij.–Oj,źletozabrzmiało.
–Ostatnialaska,którąprzyjętotak,jakciebie,poleciała
zpracypomiesiącu.Niepasowałatutaj,więcsiępożegnano.
–Przyjęto,jakmnie?–Niepodobałomisiętookreślenie.
–Dziewczyno.–Zakręciłabuteleczkępłynnejczerwieni.–
Ciebieprzyjęlizawygląd,awszczególnościzacycki.
–Aciebie?–Usiadłamobokniej.
–Jakiciebie,ikażdązpracującychtutajkobiet–oznaj-
miłazespokojem.–Sprawdzianemprzydatnościjestzacho-
wanienaimprezach.Albosięzinnymipukasz,albolecisz.
–Mówiłaś,żetysięniepukasz.–Przypomniałam,jej
własnesłowa.
–Znalazłamsposóbnaniepukaniesięzzałogą.–Czy-
ściławacikiemplamęlakierunaszafce.–Wykreowałam
40