Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Stółbyłnakryty.Budzącyuszanowanierządbutelekwychylał
omszałegłówkizkredensu.Abybateriitejdosięgnąć,nietrzebabyło
wstawaćzmiejsca,wystarczałorękęzasiebiewyciągnąć.Brakło
jedyniegościa.
Zegarnawieżywiejskiegokościółkawybiłkwadransnadziewiątą.
Jakbywodpowiedzizadźwięczałszarpniętysilniedzwonekudrzwi
wejściowych.
Toon!wykrzyknąłproboszcz.
Pobiegłdodrzwi,otworzyłjenacałąszerokośćirzuciłsię
wobjęciaprzybyłego.
NamękęiśmierćZbawiciela!zawołałtenostatni,pozwalając
wycałowywaćsobiepoliczkitwojawieczerza,mójbracie,jestpyszną
rzecząnadzisiejszązawieruchę!Zkuchnizalatujezapaszektrufli
idziczyzny,którypobudzagłódidajeprzeczucieprawdziwierajskich
rozkoszy.
Siadajmydostołu,kochanySawiniuszu!odrzekłlakonicznie
ksiądz,odgadującstantegożołądkapodnieconegodługąjazdą.
Zdjąłzramiongościapłaszcz,rozwiesiłgoprzedogniem
płonącymwesołonakominkuigrzmiącymgłosemoznajmiłJoannie,
żetylkonaniąoczekują.
Szlachciczasiadłwówczasnaprzeciwproboszczaiobajbiesiadnicy
zabralisiężwawodonależytegouczczeniaprzygotowanychprzez
gospodyniępotraw,nieszczędzącsobiewzajemprzyjacielskich
wynurzeń.SawiniusziJakubbylibraćmimlecznymi,kochalisię
jednakjakbraciarodzeni.
Posłuchajodezwałsięnagleprzybysz,zatapiającnóż
wpasztecieczarnymodtrufliperigordzkich.Nieprzybyłem
dociebiewyłącznienawieczerzę.Mampomówićosprawachwielkiej
wagi.
Jestemdousługodrzekłksiądz.Odczytawszylisttwój,zaraz