Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Udołudrobnymiliteramipodano:
Strójbalowyordery.
Przeczytałjeszczerazadres:Al.Ujazdowskie7.
Odnieść?Amożedadzązłotegolubdwa?…Spróbowaćnie
zaszkodzi.Numer7towszakzaledwiekilkadziesiątkroków.
NatablicylokatorówprzynazwiskuA.Rakowieckiegowidniał
numer3mieszkania,pierwszepiętro.Wszedłnaschodyizadzwonił,
raz,drugi.Nadszedłwreszciedozorcadomuioświadczył,żepan
prezeswyjechałzagranicę.
Pech.
Wzruszyłramionamii,trzymająclistwręku,począłiść
kudomowi.Minęłodobrepółgodziny,nimdotarłnaulicęŁucką.
Poskrzypiącychdrewnianychschodachdobrnąłnaczwartepiętro
inacisnąłklamkę.
Buchnąłmuwtwarzzaduchciasnejizby,łączącywsobie
drażniącyaromatprzypieczonejcebuli,spalonegotłuszczuiwoń
suszącychsiępieluszek.Zkątarozległsięgłoskobiecy:
Niechnopandrzwizamyka,bocugijeszczemipandziecko
zaziębi.
Burknąłcośpodnosem,zdjąłkapelusz,powiesiłpaltonagwoździu
iusiadłprzyoknie.
Noicoodezwałasiękobietaznowupanmiejscanie
znalazł?
Znowu…
Ej,panieDyzma,popróżnicypantubrukizbija,mówiłam
panu.Nawsi,naprowincjiochlebłatwiej.Wiadomo:chłopi.
Nicnieodpowiedział.Jużtrzecimiesiącbyłbezpracy,odkąd
zamkniętobar„PodSłoniem”naPańskiej,gdziejeszczezarabiałswoje
pięćzłotychdziennieikolację,grającnamandolinie.Prawda,później
UrządPośrednictwaPracydałmurobotęprzybudowiewęzła
kolejowego,leczDyzmaanizinżynierem,anizmajstrem,ani
zrobotnikaminiemógłdojśćdoładuipodwóchtygodniach
wymówionomu.WŁyskowiezaś…
Myślikobietytymisamymimusiałyiśćtorami,gdyżzapytała:
PanieDyzma,anielepiejbypanuwrócićwswojestrony,
dorodziny?Zawszećtamujcośdlapanaznajdą.