Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nierozległsięgłos,którysprawił,żeobrońcom
zrzedłyminy.
Kordianpoczuł,jakzwężasięmuprzełyk,aślina
wgardlegęstnieje.
Co„nie”?zapytałaChyłka.
Niejestemniepoczytalny.
Zaległacisza.Przeciągnęłasięnatyledługo,żestało
sięjasne,oskarżonyniemanicwięcejdododania.
Prawnicywymienilisięspojrzeniami,apotemznów
skupiliwzroknaPiotrze.
Towszystko?zapytałaJoanna.
Nieodpowiedział.
Itakjestpostępdodała.Jeszczetrochę,
azacznieszterkotaćjakdieselnamrozie.
Ciszaznówwypełniłapokójprzesłuchań.Oryński
gorączkowozastanawiałsięnadtym,copowinnizrobić.
Wkońcuuznał,żeniemanicgorszegoniżbierność.
Możeniemanicdopowiedzenia?odezwałsię.
Albonieumiesięwysłowićzaproponowała
prawniczka.Takczyinaczej,pójdziemytorem
niepoczytalności.Sądtołyknie,wystarczyspojrzećnato,
jakonsięzachowuje.
Inawetmunieprzeszkadza,żewjegotowarzystwie
mówisięonimwtrzeciejosobiedodałOryński,
zaczynającorientowaćsię,czegooczekujeodniego
patronka.
Rozjuszaniezabójcyniebyłoaniłatwe,aniprzesadnie
bezpieczne.Wiązałosięteżzpewnymdyskomfortem
Kordianodnosiłwrażenie,żeLangerzaraznaniego
spojrzyiwjakiśbliżejnieokreślonysposóbsprowadzi
naniegonatychmiastowąśmierć.
Nieprzeszkadzamuto,boledwokontaktuje
ciągnęłaJoanna.Nawetniemogęsiędowiedzieć,
czegoodnaschce.
Langerwestchnął,nadalniepodnoszącwzroku.
Niczegoodparł.