Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zbereźnikieminekrofilem.
–Myliszsię–powtórzyłspokojnieLanger.
Oryńskizaczynałpowoliprzygotowywaćsię
doodmawianiamodlitwyzato,bypatronkaskończyła
prowokowaćbestię.
–Podniecałociętocałerobactwo,któresięwniej
kłębiło?Ładowałeśwniąjaknaturacięstworzyła?Czy
zogumieniem?No,pochwalsię,zboczeńcu.Jeślinie
przednami,toprzedkim?Obowiązujenasabsolutna
tajemnica.Zabierzemytęwiedzęzesobądogrobu.
–Nie.
–Wporządku,zostajenamtylkosuchymateriał
dowodowy.Śledczyodnaleźliśladystosunkuseksualnego,
choćprzytychwszystkichobrażeniachtrudnostwierdzić,
cokonkretniezaszło.Niemanasienia,więc
przypuszczam,żealbojechałeśwgumie,alboużyłeś
czegośjakosubstytutu.Możeniechciałcistanąć,
bozabardzośmierdziało?Amożepodniecającię
zabawki?
–Nie.
Kordianprzypatrywałsiętemuzrosnącąkonsternacją.
Gdybyniebyłzorientowanywsytuacji,powiedziałby,
żetoChyłkajestpsychopatką,asiedzącynaprzeciw
mężczyznajejpsychologiemczyterapeutą.
–Jesteśwyjątkowonieciekawymtypem–podsumowała
Chyłkazrezygnacją.–Nieumiesznawetdobrzeodegrać
roliobłąkanegozabójcy.Idępokawę.
NiepatrzącnawetprzelotnienaOryńskiego,podniosła
się,apotempodeszładodrzwiizałomotaławnie.
Pochwilirozległsiędźwiękodsłanianegojudasza,
anastępnieodciąganejzasuwyiprzekręcanegozamka.
Klawiszpojawiłsięwprogu,wypuściłprawniczkę,
poczymnapowrótzamknąłpomieszczenie.
Kordianztrudemprzepchnąłślinęprzezgardło.
Oskarżonynadalnaniegoniepatrzył–aleniemusiał
tegorobić,bymłodyaplikantczułsię,jakbystałuprogu