Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nowozelandczycy
CzekamynaautobusdoBuenosAires.Siedzęprzymałym
stoliku,obłożonawkołobagażami.Włodekswoimzwyczajem
zaglądawewszystkiekątydworcawposzukiwaniuowoców
alboczegośdobregonaprzekąskę.Jazatopionawtekście
przewodnikawyszukujęinformacjenatematstolicyArgen-
tyny.Przecieżzmieniliśmyplany,anapoczątektrzebacoś
oniejwiedzieć.
–Przepraszam–usłyszałamzasobą.Odwracamsię,choć
niemampewności,czytodomnie.–Przepraszam,żeprze-
szkadzam.Czymówiszpoangielsku?–pytaśredniegowieku
mężczyzna,widzączdziwienierysującesięnamojejtwarzy.
–Tak.
–CzytyrównieżjedzieszdoSãoPaulo?
–Niestetynie.Alewczymmogępomóc?
–Toproszęmiwybaczyć,bomyzżonąnieznamyhisz-
pańskiego,awidzącciebie,pomyśleliśmy,żejesteśturystką
imożejedzieszwtymsamymkierunku.
–Niejadę.Alecoztymhiszpańskim?
–Boniejesteśmypewni–tuwskazałswojąmałżonkę–czy
48