Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jużnależykierowaćsięnastanowiskoautobusowe,czyjesz-
czeniei…–mówiłdalej,machającmibiletemprzedoczami.
–Zarazzapytam,tylkoproszęspojrzećnamojebagaże–
poprosiłam.
Pochwiliwszystkojużwiedzą.Wmiędzyczasiepojawiasię
Włodekirozpoczynasiętradycyjnawymianainformacji.
–JesteściezNowejZelandii?Będziemytamwczerwcu.
–A,notokonieczniemusicienasodwiedzić.Tumacienasz
adres,telefon,e-mail.Dajcieznaćwcześniejiprzyjeżdżajcie.
–Dzięki!
Rozmowawartkotoczysiędalej,ażwreszciepadasłowo
Paragwaj.
–…dlategozmieniliśmymarszrutę,aleterazzastanawiam
się,czyprzypadkiemniespanikowałam.
–Bardzodobrzezrobiliście–zawyrokowałaprzesympa-
tycznakobietawśrednimwieku.–Naszsynbyłtamwze-
szłymrokuizostałzmuszonydozapłaceniastudolarówbez
żadnegopowodu.
–Jechaliwrazzkolegąnocnymautobusem–włączyłsię
mężczyzna–wpołowiedrogizatrzymanoauto,wsiadłapo-
licja,obudzonoichpodpretekstemsprawdzeniadokumen-
tów,potemwyprowadzononazewnątrzizażądanopieniędzy
zaniestosowneubranie.
–Jakto?Ajakbyliubrani?
–Wszorty!
„Niesamowite”–pomyślałam.Wszystkonammówi,żeską-
dinądpięknyParagwajtymrazemniejestnampisany.Ijak
tuniesłuchaćintuicji,kiedywszyscyiwszystkopotwierdza
jejmelodię?
49