Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zdziwieniuzradościąprzyłączasiędonas,chociażzwykle
starasiędokończyćwspokojupracę,którąwcześniej
zaczęła.
Tatakryje,liczydopięćdziesięciu,amysię
schowamymówiAlek.ChwytaszybkoAnetęzarękę
iwybiegajązpokoju,głośnosięśmiejąc.
Przykładamgłowędościany,dziękującwmyślach
Bogu,żemamtakącudownąrodzinę,izaczynamgłośno
odliczać:jeden,dwa,trzy…Robiętouczciwie,bowiem,
żeinaczejAlekbędziesięzłościł.Wreszciekończę
ikrzyczęnacałydom:
Szukam!
Zaczynamodpokojusyna.Jakzwyklepanujewnim
bałagan,aleczymożnawymagaćporządku
odczterolatka?Zaglądamdoszafyipodłóżko,ale
znajdujętamtylkokilkamałychsamochodzikówipiłkę,
którejwczorajAlekztakimzapałemposzukiwał.Wyjmuję
ikładęnaśrodkupokoju.Ucieszysię,żesięznalazła.
Pozabawiewchowanegochętnierazemsobie
pokopiemy.Podchodzęnapalcachdooknaiodsuwam
niebieskązasłonę,naktórejnadrukowanociuchcię
Tomka,bohateraulubionejbajkiAlka,wnadziei,żetam
sięwłaśnieukryłmójsynek.Jednakniemagotam.
Niepoddajęsię.Sprawdzamdokładniełazienkę
nagórzeimójgabinet.Nadalnic.Idędosalonu,apotem
dospiżarki,wktórejpełnojestzakamarkówimiejsc,
gdziemożnasięschować.Zaglądamdodużych
tekturowychpudeł,którezostałynamjeszcze
zprzeprowadzki.Niewyrzuciliśmyich,boAnetamówiła
„żekiedyśmogąsięnamprzydać”,chociażodponad
czterechlatzajmowałytylkomiejsceisiękurzyły.
Wszystkiepuste.Obiecujęsobie,żetymrazem
przekonamżonę,żebyśmywynieślijenaśmieci,awich
miejscuustawiliszafkę,naktórejpoukładamyrzeczy,
któreobecnieleżąwpomieszczeniunapodłodze,