Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DzieńMatki
KiedyśorganizowaliśmywszkoleDzieńMatki
iśpiewaliśmy:„MamaMuttimamasza,mamamummy
mamou,mamamadremaminka”.Jużprzypierwszym
refreniezaczynaliśmypłakać.Grałanamnapianiniepani
Ulaionazawszepłakałajakopierwsza,potem
dziewczyny,nakoniecchłopaki.PaniUlabyławciąży,
więcmogłabyćrozchwiana,aledlaczegopłakaliMachoń,
FelekiRogucki,pojęcianiemiałam.Największa
łobuzerka.Japłakałam,bowyobrażałamsobie,żemoja
mamanieżyjeiidędodomudziecka,aWronka,żejej
mamależywszpitaluzobciętymirękamiiżeodtądjuż
będziemusiałazniąchodzićpozakupy,noiżeniebędzie
jużmogłajejprzytulać.Niebyłopróby,żebyśmywszyscy
nieryczeli.Czasamizaglądałdonaspandyrektor,dobrze
pokielichu,stawałwdrzwiachijaktylkosłyszał
Mama
Muttimamasza
,odrazurobiłsięczerwonyipłakał.
Wierszeszłynamsłabo,bopaniUlanawierszach
wychodziładotoalety,Machońmówił,żeonaidzie
zwymiotowaćnasządeklamację,wszyscysięśmiali.
Wdniuakademiiczuliśmysięjakprzedpierwszą
komunią.Jazestresudostałamokresizimnonabuzi,
Wronkamiałabiegunkę,achłopcyprzynieślipiwodla
rozluźnienia.Dyrektorchwiałsiętużprzedósmą,przy
szatni.Chwilęprzedakademią,kiedyzbieraliśmysię
wsaligimnastycznej,ktośpowiedział,żepaniUliodeszły
wodyizabrałopogotowie.Byliśmyzdruzgotani;
najmłodszedziecijużsiedziaływpierwszychrzędach,
starszezociąganiemgramoliłysięnadrabinkiiparapety,
agdzieśwśrodkuczekałyjużnaszematki,zrękami,
torebkami,lekami.Wtorebkachzrobiłymiejsce
nachusteczkiilaurki.Niektóredziecizaprosiłyciotkialbo
sąsiadki,żebywszyscymyśleli,żetoichmamy.Kiedy
takstaliśmyiniewiedzieliśmy,corobić,achłopaków
trochęjużrozbierałopiwo,dyrektorgwizdnął