Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dziewięćdziesiątegosiódmego.Ajajestempiratem,
dousług.
–Piratem?Prawdziwym?–zapytałakpiarsko.
–Długobyopowiadać–zbyłją.–Okryjsięwreszcie,
bopotymprzedstawieniutrafiszdociemnicyszybciej,niż
myślisz.–Mężczyznawyciągnąłwjejstronępelerynę.
Reginębawiłatamaskarada,amężczyznacoraz
bardziejjejsiępodobał.Alekrytycznyumysłwkońcu
zacząłskładaćfaktywcałość.Nocświętojańskabyćmoże
ściągaładoHeluróżnejmaściprzebierańców,jednak
miasteczkoniemogłobysięottakzmienićwfilmowy
planśredniowiecznejwioskiwciągukilkuzaledwiechwil.
Tobyłozwyczajnieniemożliwe.Reginarozejrzałasię.Tuż
przybrzegustalirybacywdziwacznychstrojachizamiast
pracować,spoglądaliwichstronę.Niezgadzałasięteż
poradnia.Dziewczynaspojrzałananieboizauważyła,
żesłońcedopierowznosisięnadsrebrzystązatokę.
Markusrycerskootuliłjąciężkąpeleryną,która
ciągnęłasiępoziemi,więcReginauniosłajejfałdy
iposłuszniepodreptałazanim.Pomimooszołomienia
dziwacznąsytuacjąkażdykrokwprowadzałjąweuforię.
Znówprzypomniałasobie,jakąwolnośćdajemożliwość
chodzenia.
–Więcdokądmamcięodprowadzić,dzieweczko?
–zapytałpirat,przyglądającsięjejzukosa.
–Niemampojęcia–odparła.–MieszkamwGdyni.
–Dalekocięzniosłooddomu–zdziwiłsię.–Masz
wStarymHelurodzinę,któramogłabycięotoczyć
opieką?