Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kiepasrękąmachnął.
Cowiem,towiem,iniktmitegonieodbierzeodparłspokojnie
wpoczuciupodejrzanejdlaGryzasłuszności.
Cowiesz?spytałGryz.
Atowiem,żemaszzdiabłemkonszachtyrzekłKiepas
iwytknąłpalcemrozwarteoburzeniemoczyGryza.
Nierzucajmiobelgwtwarz,bociękiedyśwpyskzatolunę!
odparłGryziodwróciwszysię,wszedłzpowrotemdochałupy.
Poczekajno,bratku!pomyślałKiepas,pięściąodgrażającsięjuż
nieobecnemuGryzowi.Niechnotylkonocnastanie,asprawdzę,kto
znasmasłuszność.Napewnociębędzietwojachętkaczartowska
korciła.Niewytrzymasziznówswąprzemianękoźlatąwedleukładu
zdiabłemodrobisz!
***
Nocnastałaiotejsamej,copoprzedniejnocy,godzinieGryzsię
zchałupywyłonił.
Niewytrzymał!pomyślałKiepas,dechwpiersitamując.
Gryzpostałchwilęmałąikulatarniswekrokiskierował.
Zaledwodolatarnisięzbliżył,apierzchnąłzoczuKiepasa.Najego
miejscupowstałkoziołczarny.
Kiepassznur,zawczasuprzygotowany,naszyjękozłazarzucił
idolatarnigoprzywiązał.Koziołzlekkaprzekrzywiłnabokgłowę
iznieruchomiał.
Kozłamam,więcijegomam.Ciekawym,coterazuczyni?
pomyślałKiepas,patrzącnakozłatymwzrokiem,którymzazwyczaj
Gryzaobdarzał.Ledwotopomyślał,aGryzzchałupywyszedł.
Atocibestia!zakląłwduchuKiepas.Ulatarnistoiuwiązany,
ajednocześniezchałupywychodzi!Amożetonieon,jenoktośtrzeci?
zdjąłgostrachlekki.
Ktotam?zawołał,patrzącnazbliżającegosięGryza.
Czyślepyjesteś,żeniewidzisz?odparłGryz.Znówmikozioł
zzagrodyuciekł.
Nibytoniewiesz,cosięztwymkozłemdzieje?rzekł
podejrzliwieKiepas.
Acosiędzieje?spytałGryz.
DolatarnigoprzywiązałemodpowiedziałKiepaszprzebiegłym
uśmiechem.Niemasztamśladówodsznuranaszyi?
GłupiśodrzekłGryzikozłaodwiązał.
Ajacotwierdzę,totwierdzę!rzekłKiepaszmocą.