Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doszkoły,Everównieżmogłaliczyćnaodrobinę
relaksu.Pomyślała,żemożenawetudajejsięprzed
południemspędzićtrochęczasuwogrodzie.Trzeba
byłopoobrywaćuschniętekwiatytytoniuozdobnego.
Przyklękłaobokrabatki.Ziemiabyłaprzyjemnie
chłodna.Cienkabawełnapiżamynatychmiast
przemokłaodrosy.Jeślichodziopielęgnacjęogrodu,
Evejużdawnoprzestałaoczekiwaćodrodzinypomocy.
Dzieciodlatrobiły,comogły,bysięodtegowykręcić,
aTomNocóż,onnigdyniemiałczasui,prawdę
mówiąc,nieinteresowałogotoszczególnie.Wszyscy
mieliwielezajęć,ajejobowiązkiem,jakomatkiiżony,
byłodopilnować,bywrodziniesprawytoczyłysię
gładko.Aledombyłtakidużyogródteż.Ichposiadłość
należaładonajwiększychwRiverton.Dziecibyły
dumneztegodomuiEveuznawałatozaswójsukces.
Samaurządziładwanaściepokoi,uszyłaniezliczoną
ilośćmetrówzasłonidoglądałaprzeróbek.Nawet
ogródbyłodpoczątkudokońcajejdziełem.Własnymi
rękamizasadziłaponadpięćdziesiątkrzewówirozmaite
byliny.
Ogrodnictwotowkońcumojehobby,pomyślała,
zanurzającręcewziemi.Niktjejnieprosił,żeby
tucokolwieksadziła,dlaczegowięcmielibyjej
pomagać?Czydoskonałeprowadzeniedomuniebyło
poprostuobowiązkiemmatki?Czyżniebyła
niezastąpiona?Mimowszystkojednakmyśl,żeniktjej
niepomaga,niosłazesobąpoczucieprzykrości.
DrzwiotworzyłysięiEvepodniosławzrokznadroślin.
Tomzbiegłpokamiennychschodkachiposzedł
dogarażu.Szybkikrokrozwiewałpołyjegopłaszcza.