Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
utrzymaniasięnaswychmiejscach,dostateczniezapełniłydwie
godzinyoczekiwania.Czasamidawałosięuczuwaćnagłepopchnięcie
odtyłuipanPickwickwylatywałnaprzódzszybkością
ielastycznościąniebardzozgodnymizezwykłąpowagąjegoruchów.
Toznowużołnierzewzywaliwidzówdocofnięciasię,spuszczającłoża
karabinównanogipanaPickwickadlaprzypomnieniamu,bysięnie
wysuwałnaprzód,lubteżrzeczonełożepakowalimuwpiersi,
wzywającdotrzymaniasięwszeregu.Innymrazemjakiśżartobliwy
dżentelmen,opierającsięzcałychsiłopanaSnodgrassa
idoprowadziwszygowtensposóbdonajmniejszejobjętości,
iwystawiwszynanajostrzejszetortury,zapytywał,dlaczegopozwala
sobietakrozpychaćludzi.ZaledwiepanWinklemiałczaswyrazićcałe
sweoburzenienaniczymnieusprawiedliwionąobrazę,gdyjakieś
indywiduum,stojącezanim,wepchnęłomukapelusznaoczy,prosząc,
bybyłnatylegrzecznyischowałswojągłowędokieszeni.
Temistyfikacje,połączonezniepokojem,jakimichnabawiałonagłe
iniepojętezniknięciepanaTupmana,sprawiały,żewogólepołożenie
naszychznajomychbyłowięcejniewygodneaniżeliprzyjemne.
Nakoniecrozległsięgwar,zapowiadający,żezbliżasięto,
nacotakdługoczekano.Oczywszystkichzwróciłysiękutwierdzy
iujrzanobatalionyjednepodrugichrozwijającesięnarówninie,
zwdzięczniepowiewającymisztandaramiibroniąpołyskującą
wsłońcu.Wojskozajęłopozycje.Zwięzłesłowakomendyprzebiegły
pocałejlinii;brońzaprezentowanozeszczękiem;naczelnydowódca,
pułkownikBulder,zlicznymsztabemprzejechałgalopemprzed
frontem.Naglezagrałamuzykawszystkichpułków,koniestanęłydęba
icofnęłysię,psypoczęłyszczekać,tłumkrzyczeć,wojsku
zakomenderowano:„Baczność!”ijakdalekowzrokdosięgałnaprawo
inalewo,widaćbyłotylkodługiszeregczerwonychmundurów
ibiałychspodni,nieruchomych,jakbyskamieniałych.
PanPickwicktakbyłzajętycofaniemsięiwymijaniemnóg