Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
końskich,iżniemiałczasuunosićsięnadtymwidokiem.Nakoniec,
gdyudałomusięodzyskaćniecorównowagi,wojskostałojuż
nieruchome,jaktoopisaliśmywyżej–wtedyzachwytfilozofaosiągnął
najwyższypoziom.
–Czyjestcośpiękniejszego,cudniejszego?–zapytałpana
Winkle’a.
–Nic,bezwątpienia–odpowiedziałzapytany,któryodkwadransa
dźwigałnasobiedwóchwyrostków.
–Tak!–zawołałpanSnodgrass,wktóregoduszyzapałałnagle
ogieńpoezji.–Tak!Wspaniałetoiszczytnewidowisko,gdytylu
mężnychobrońcówojczyznyrozwijasięwświetnychszeregachprzed
spokojnymiobywatelami.Twarzeichnacechowanesąnietyle
wojowniczągwałtownością,ileraczejduchemcywilizacji;ichoczynie
błyszcządzikimogniemrozbojuizemsty,alełagodnymświatłem
inteligencji…
PanPickwicknajzupełniejzgadzałsięnatepochwałypod
względemducha,któryjenatchnął,aleniewtakiejzupełności
przystawałnawyrażenia.Borzeczywiściełagodneświatłointeligencji
błyszczałodośćsłabo,zważywszy,żeznowuzakomenderowano:
„Baczność!”iwidzowiemieliprzedsobąniewięcej,jakkilkatysięcy
paroczu,spoglądającychprostoprzedsiebieinajzupełniej
pozbawionychwszelkiegowyrazu.
Tymczasemtłumzwolnausunąłsięipodróżnicynasipozostali
prawiesami.
–Terazjesteśmywdoskonałympunkcie–rzekłpanPickwick,
spoglądającdokołasiebie.
–Doskonałym–odpowiedzielirazempanowieWinkle
iSnodgrass.
–Cooniterazrobią?–zapytałpanPickwick,poprawiającokulary.
–Zda…zdajemisię…–wybełkotałpanWinkle,blednąc–zdaje
misię,żebędąstrzelać…