Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zakłułająboleśnie,więcpospieszniejąodciążyła.
Adamnatychmiastznalazłsięobokipodtrzymał
jątroskliwie.
–Samawidzisz.
–Rzeczywiście–odparłazrezygnowana.–Chyba
maszrację.
Poraztrzecitegodniawziąłjąnaręce.KiedyMary
szykowałaśniadanie,wskoczyłpodprysznicipachniał
terazbardzokusząco.
Objęłagozaszyję,zcałegosercacieszącsię
tąsytuacją.