Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Emanującyzniegoniepokójismutekwręcz
namacalne.Podspodemposzukujetwórcy,aledziełojest
anonimowe.Szkoda,bopopowrociedodomuchciała
sobiewygooglowaćtegomalarza.
Jeannyczujekażdąoddanątuemocję,aotochodzi
wsztuce.Maporuszać.
Nagleprzezjejkarksunądreszcze.Mężczyzna
zesklepubudowlanegostoiprzyniej.Manasobiekoszulę
wkolorzebrudnejzielenizasłaniającąjegoszerokie
ramiona.Czarnespodniedopasowane.Brązowe
kosmykiopadająmudelikatnienaczoło.Patrzyprosto
nanią.Widać,żejestzachwycony,aleJeanny
niekoniecznie.Byłapewna,żejużgowięcejniespotka,
atuproszę.
Jesteśmywtymsamymmiejscu,stoimyprzy
tymsamymobrazie
,myśli.Czymożewierzyć
wprzypadek?
Mówią,żeraztoprzypadek.Dwatojuż
przeznaczeniemówinieznajomy.
Dziewczynazerkananiegoiprzerażato,
coznajdujewjegooczach.Odbiciezaciemnionego,
chmurnegonieba.
Niewierzęwtakierzeczy.Ośmielamsięstwierdzić,
żepanmnieśledzistwierdza.
Brązowetęczówkipatrząnaniązrozbawieniem.
Twierdzę,żenaszespotkaniebyłozgóryjuż
ustalone.Wyciągadłońwjejkierunku.Witam
ponownie.
Jeannyniepewniepodajemuswojąrękę.Mężczyzna
zakleszczawsilnymuściskuizachowujesiętak,jakby