Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
podomu.
Trzymającsięzaręce,weszliposchodachnapiętro,azanimibiegł
Grot,stukającpazuramipomarmurowejposadzce.Ninaucichła
ispoważniała.Wyobraziłasobiemrocznykorytarzwiodącydozłotej
komnatyiprzeszedłjądreszcz.Nigdywięcejniechciaławejśćdotego
pokoju,zamieszkanegoprzezducha,któryprześladowałjąwsnach.
Aleksjakbyodgadłjejmyśli,bozatrzymałsięprzeddrzwiami
wiodącymidoapartamentuPauli.Szarpnęłasię,chcącwyrwaćrękę
zjegouścisku,aletrzymałjąmocno.
–Boże,tumamymieszkać?Janiechcętamwchodzić!–Dyszała
zprzerażenia.–Proszę,niezmuszajmniedotego!
Niezważającnajejbłagania,prędkootworzyłdrzwiiwciągnął
jądośrodka.Zamknęłaoczy,bojącsię,żegdyznowujeotworzy,
zezłotychramspojrzynaniąPaula.
–Nie,janiechcę!Tookrutneztwojejstrony,puśćmnie!
–zawołała,nieotwierającoczuidrżącnacałymciele.
–Nino,opanujsięizaufajmi.–Usłyszałaspokojnygłosmęża.
–Otwórzoczy.
Powolutkuuchyliłapowiekiiwydałagłośnyokrzykzdumienia.
Znajdowalisięwbanalnymsalonikuobitymjasnymitapetami.Nawet
kominekzostałzlikwidowany,anajegomiejscustałsolidnypiec
zniebieskichkafli.Pozłotejkomnacieniepozostałnawetślad.Aleks
uniósłjejgłowęizajrzałwoczy.
–Jestemokrutny?
Pochwyciłajegorękęiucałowałająznajgłębsząwdzięcznością.
–Zrozumiałeśmnie!Omójjedyny,nigdynieczułabymsiędobrze
wnaszymdomu,wiedząc,żewjejpokojuwszystkopozostałobez
zmian.Alecosięstałozmeblami?Przedstawiałydużąwartość.
–Kazałemjesprzedać–odrzekłkrótko,aonanieośmieliłasię
spytać,cozrobiłzportretem.
Terazdombyłcałkowiciewolnyodupiorówprzeszłościinależał
tylkodoNinyiAleksa.Żadenobcycieńniebędziesnułsięnocami
pozłotejkomnacie,zakłócającimsłodyczmiodowegomiesiąca.
Zatojejzielonypokój,doktóregotaktęskniławmieście,wyglądał,
jakbygoprzedchwiląopuściła.Nakonsolcetykałzegar,anastolikach
zielonewazonypełnebyłybarwnychastrów.
–Natympiętrzebędąterazpokojegościnne–wyjaśniłAleks
ibiorącjązarękę,sprowadziłnaparter.
–No,agdziejestnaszemieszkanie?–dopytywałasięniecierpliwie.
–Jeszczemoment.