Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mambudzićludzi?
–Narazieniewidzępotrzeby.TylkoniechPawełpostarasięchoć
razniedrzemaćizajrzytuodczasudoczasu.Ranomożesię
dowiemy,cosiętamstało.
–Dopilnuję,żebyPawełniespał!–zapewniłkamerdynersurowym
tonem.
Powróciładosypialni,przejętaiprzygnębiona.Położyłasięikiedy
nareszciesenzamknąłjejpowieki,ponownienawiedziłjąkoszmar.
Śniła,żewpadładogrobuPauli,azwałyziemizasypywałyjąpowoli.
Poczuła,żesiędusi.
–Nie!–krzyknęła,szarpnęłasięiusiadłanałóżku,ciężkodysząc.
Wpokojubyłociemno,boogieńwkominkuzgasł.Drżącymidłońmi
zapaliłalampkęispojrzałanazegar.Byłagodzinadziesiątarano.
Rozgniewana,szarpnęłataśmędzwonka.
–Dlaczegomnieniktnieobudził?–ofuknęławchodzącąJagę.
–Przecieżcałąnocniespałaś.Myślisz,żeniesłyszałamtwoich
kroków?–Nianiapodeszładooknaiodsunęłaciężkiekotary.
Dopokojuweszłoszareponureświatłopochmurnegoporanka.
Jagaprzysiadłanałóżkuipocałowaławychowankęwczoło.
–Bladajesteś,kotku.Czywiesz,żewnocypaliłsięBodzentyn?
–Wiem.Ciszaleńcyrozpętaliburzę,nieprzejmującsięlosem
bezbronnych,niewinnychludzi,którychonazmiecie.OdAlkaniebyło
wiadomości?
–Jeszczenatozawcześnie.Panposzedłzeswojąpartiąwlasy.
Poleż,dziecko.Ulisiaprzyniesieciśniadaniedołóżka.
–Zapominasz,nianiu,żeterazmuszęsamaowszystkimdecydować.
–Ociągającsię,Ninapostawiłabosestopynadywanie.Bolałyjąkości
ibyłojejniedobrze,aleprzemogłasłabośćiwstała.
WeszłazapłakanaUlisiaipociągającnosem,przygotowaławodę
domycia,ręcznikiiczystąbieliznę.ZwyklezagadywałaNinęwesoło,
opowiadającopałacowychnowinkach,aletegodniabyłasmutna,
milczącaiwycierałafartuszkiemczerwonezapuchnięteoczy.
Pracowałabezmyślnie,niezgrabnie,ażJagamusiałająskarcić,gdy
zhukiemupuściłanaposadzkęwiązkędrewna.
–Uważaj,przestraszyłaśpanią!–upomniałająostro.
–Jużdobrze…–Ninaujęłasięzaswojąulubienicą.–Jejbrat
iAntośposzlizpanem,więctrudnosiędziwić,żeniemabiedaczka
doniczegogłowy,prawda?
Pokojówkaprzypadładoniejiucałowawszyjejręce,zpłaczem
wybiegłazsypialni,zasłaniająctwarzfartuszkiem.Jagawestchnęła