Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ubranąwciężkążałobę.OddniaśmierciBorutyńskichzmieniłasiętak
bardzo,żenawetJaganieśmiałaodzywaćsiędoniejtakpoufale,jak
dawniej.Kiedysiedziałazespuszczonymipowiekami,jejdługierzęsy
rzucałynapoliczkicień,anapięknejtwarzymalowałsięsmutek
inieświadomywyrazwyniosłości,onieśmielającyludzi.Przeżyta
tragedianadługiczasodebrałajejochotędośmiechuiradośćżycia.
Wpatrującsięwmiejscaprzedołtarzem,widziałatamciągletrzy
trumny,aoboksiebiewoskową,jakbytrupiątwarzpaniSalomei.
Bardzotęskniłazanimiwszystkimi,leczswojecierpienieukryła
głębokowsercu,niechcącobarczaćnimdomowników.Wobecności
ludzizachowywałasięspokojnieidopierowieczoremsamotna
wswojejsypialnidawałaupustrozpaczy.
Mszabyładługa,boproboszczodprawiałmodłyzazmarłych
Borutyńskich,opowiadającoichmęczeńskiejśmierci.Wpołowie
nabożeństwawcałymkościelerozległsięprzeciągłyszmer.Nina
uniosłagłowęiznajwyższymzdumienieminiepokojemdostrzegła
Starewicza,prowadzącegopodrękężonę.Weszlidosyćhałaśliwie
izajęliławkęwojewodziny,nawprostkolatorskiej.Udała,żeichnie
widzi,wpatrującsięwksiążkędonabożeństwa.Dopieropodkoniec
mszypodniosławzrokijejoczyspotkałysięzzuchwałym,
wyzywającymspojrzeniemStarewicza.Najwidoczniejznakomicie
musiępowodziło,bojegopaltoigarniturwyszłyspodigły
doskonałegokrawca,awręcetrzymałjedwabnycylinder.
Starewiczowamiałanasobiekremowykostiumzsatyny,anagłowie
modnykapelusik,przybranybiałymistrusimipiórami.Strójtenbył
wyzwaniemrzuconymkobietomwżałobienarodowej.
PomszyNinawyszłazkościołaipożegnawszyznajomych,właśnie
zamierzaławsiąśćdokarety,kiedypodszedłdoniejStarewicz.
MadameZłożyłjejukłon,uchylająccylindra.Pragnąłbym
porozmawiaćzpaniąwpilnejsprawie.
Dziśbędęmiałagości.Patrzącnaniegoprzezramię,zbierała
fałdyciężkiejsukni.
Mimowszystkoproszęjeszczedziśorozmowęnalegał.Nie
zajmępaniwieleczasu.
Wtakimrazieoczekujępanaopiątejodpowiedziała,
podejrzewając,żeczekanowe,poważnezmartwienie.
Postawiłamałąstopęnaschodkukaretyizręczniewsunęłasię
dośrodka,siadającprzyproboszczu,obokpannyLutówny.Lokaj
zatrzasnąłdrzwiczkiikonieruszyły,wyrzucającłbamiiparskając.
Napiaszczystejdrodzeuniósłsiętumankurzu.Mirawyjęłaztorebki